Instal Lublin, specjalizujący się w usługach montażowych, może podwyższyć kapitał zakładowy. Chciałby tego największy akcjonariusz lubelskiej firmy - Mostostal Export (kontroluje blisko 72 proc. kapitału spółki). Warszawskie przedsiębiorstwo, którym kieruje Michał Skipietrow, chce zwołać nadzwyczajne walne zgromadzenie Instalu Lublin z porządkiem obrad, w którym znajdzie się uchwała w sprawie emisji akcji.
- Do spotkania akcjonariuszy dojdzie najwcześniej po decyzji sądu - mówi prezes Michał Skipietrow. Zarząd Instalu dwa tygodnie temu wystąpił do sądu z wnioskiem o umorzenie postępowania upadłościowego. M. Skipietrow przyznaje, że nie wie, kiedy sąd wyda ostateczną decyzję (upadłość likwidacyjna została ogłoszona w maju). Nieoficjalnie wiadomo, że sąd planuje zakończenie pracy w październiku. Zadanie nie jest jednak łatwe, gdyż lista wierzycieli obejmuje około kilkuset podmiotów.
Zapowiedź podwyższenia kapitału o maksymalnie 7 mln zł (obecnie wynosi 6,075 mln zł i dzieli się na 6,075 mln walorów) spodobała się inwestorom. W piątek ochoczo kupowali walory Instalu. Na zamknięciu notowań kosztowały one, po wzroście o 8,7 proc., 8,72 zł. W ciągu dnia handlowano nimi nawet po 9,68 zł. Po jakiej cenie będą sprzedawane papiery?
- Ostateczną cenę walorów ustalą zarząd i rada nadzorcza Instalu Lublin, dlatego dziś trudno wskazać wartość oferty. Niemniej pozyskane od inwestorów pieniądze (emisja będzie prawdopodobnie z prawem poboru - przyp. red.) trafią na spłatę wierzytelności i zasilą kapitał obrotowy - informuje prezes Skipietrow.
Komunikatom spółki przygląda się spokojnie syndyk. - Akcjonariusze mają prawo zgłaszać różne pomysły. To nie wpływa na moją pracę. Ja przygotowuję zorganizowaną działalność spółki do sprzedaży w drodze przetargu - wyjaśnia Janusz Podleśny, syndyk Instalu. Jego rozstrzygnięcia należy się spodziewać 7 listopada. Syndyk przyznaje, że działania związane ze sprzedażą przedsiębiorstwa nie wynikają z jego złośliwości, tylko zleconego przez sąd zadania. - Załóżmy, że wniosek spółki o umorzenie postępowania zostaje oddalony. Wtedy, w przypadku mojej bierności, pojawiłyby się uzasadnione pretensje, że nic nie zrobiłem - kończy J. Podleśny.