Minął ósmy tydzień od naruszenia przez WIG20 dolnej granicy rocznego kanału wzrostowego. Wydarzenie to stało się początkiem dwumiesięcznej fali wzrostowej i obserwowanego ostatnio ataku na szczyt. Tygodniowa wstęga Bollingera rozchyla się, ustępując pola naciskom popytu, wskaźniki zaś znajdują się w dość szczególnej sytuacji. Sygnał kupna wygenerował MACD, a RSI zbliża się do linii spadkowego trendu, która od dwóch lat towarzyszy
temu wskaźnikowi.
Być może jej przekroczenie stanie się impulsem wywołującym euforię i ostatnim akordem hossy? Tego nie wiemy, można jednak domyślać się, że rozstrzygnięcia, jakie zapadną podczas rozpoczętego nowego tygodnia, będą miały wyjątkowy ciężar
gatunkowy.
Wykres dzienny jest mniej "sugestywny". Walka z poziomem absolutnego maksimum hossy (3919 pkt) została w piątek przegrana. Podaż nie uczyniła jednak niczego, co mogłoby podważyć wiarę posiadaczy akcji w pojawienie się nowych rekordów. Spadek zatrzymał się, nie naruszywszy żadnego istotnego wsparcia, a towarzysząca mu wartość obrotów sugerowała korekcyjny charakter tamtej sesji. Kolejny ruch należał do kupujących. Rola faworyta bywa jednak trudna i niewdzięczna, zwłaszcza gdy dochodzi do potyczki z poziomem poprzedniego maksimum, a w bardzo krótkiej perspektywie należy się liczyć z testem pułapu wzrostowego kanału. Sesja poniedziałkowa potwierdziła tę regułę. Kupujący po kilkugodzinnej walce z oporem odstąpili od próby jego przełamania. Na szczęście uniknięto frontalnego ataku, który przy poniedziałkowej aktywności mógł zakończyć się w bardzo nieprzyjemny dla posiadaczy akcji sposób. Przeciwnie, szpulka z korpusem położonym w odległości