Polskie firmy związane z rynkiem usług finansowych nie otrzymały jeszcze wytycznych dotyczących wymaganych zmian unijnych. Mając jednak na uwadze dobro klientów, już teraz rozpoczynamy stopniowe wdrażanie zmian wprowadzanych dyrektywą w sprawie rynków instrumentów finansowych (w skrócie MiFID) - list o podobnej treści może wkrótce otrzymać większość inwestorów, a nawet posiadacze konta bankowego. Korespondencję do swoich klientów wysłały m.in. ING Bank Śląski czy Kredyt Bank Niebawem uczyni to Bank Zachodni WBK. Decyzję rozważa Pekao. Te przykłady to dowód na to, że polskie podmioty decydują się na stosowanie unijnych regulacji, mimo że nie znalazły one odzwierciedlenia w krajowym prawie.
Sejm nie zdążył
We wrześniu stało się jasne, że parlament nie zdąży uchwalić projektów nowelizacji ustaw o ofercie publicznej, obrocie papierami wartościowymi oraz o funduszach inwestycyjnych. Rządowy pakiet miał na celu wdrożenie do polskich regulacji postanowień dyrektywy w narzuconym przez Brukselę terminie 1 listopada. Zmiany dotyczyły m.in. zakresu i częstotliwości przekazywania informacji klientom. Domy maklerskie, fundusze, banki, a nawet ubezpieczyciele oferujący produkty kapitałowe czekały zwłaszcza na wytyczne, jak klasyfikować obsługiwane podmioty. Dyrektywa wprowadza bowiem podział klientów na "uprawnionych", "profesjonalnych" i "kontrahentów", zależnie od wiedzy o rynku i prowadzonych transakcji. Od tego rozróżnienia zależy poziom ochrony klienta. Twórcy MiFID wyszli z założenia, że im mniej doświadczony inwestor, tym więcej powinien otrzymać informacji o ryzyku utraty środków.
Impuls z zagranicy
Skrócenie kadencji Sejmu skomplikowało całą sytuację. Okazuje się jednak, że brak krajowych przepisów nie zniechęcił bynajmniej instytucji finansowych. Z rozmów "Parkietu" wynika, że duża część banków i domów maklerskich planuje w najbliższych dniach wysłanie listów do swoich klientów. - Zdecydowała o tym polityka całej grupy i właściciela, a także wiele pytań, jakie otrzymujemy w sprawie MiFID od obsługiwanych przez nas inwestorów zagranicznych - mówi Mariusz Sadłocha, prezes Biura Maklerskiego BZ WBK. Fakt, że "zagranica" pyta o dyrektywę, nie powinien dziwić. Duża część europejskich krajów wdrożyła już jej przepisy. W tym gronie Polska wydaje się największym maruderem. - Nie możemy sobie pozwolić na niestosowanie dyrektywy. Oznaczałoby to utratę zleceń od inwestorów portfelowych spoza kraju - usłyszeliśmy od maklerów.