Wzrost PKB na poziomie 5 proc. rocznie, stopa bezrobocia około 14 procent - takie cele stawialiśmy sobie na koniec 2005 roku - powiedział minister Piotr Woźniak na wczorajszej konferencji "Gospodarka - jak to się robi w IV RP". Do listy zadań, z którymi postanowił zmierzyć się kierowany przez niego resort, dodaje on m.in. dywersyfikację źródeł dostaw surowców energetycznych i restrukturyzację sektora elektroenergetycznego.
MG: To nam się udało
I rzeczywiście: stopa bezrobocia rejestrowanego spadła już poniżej 12 procent (z 17,6 proc. na koniec 2005 r.), a w pierwszej połowie tego roku nasza gospodarka rozwijała się w tempie przekraczającym 7 proc. w skali roku. Na pytanie, czym gospodarka IV RP różni się od tego, co proponowała jej "poprzedniczka", minister Woźniak odpowiada: rozwojem. Pytanie jednak, w jaki sposób na poprawę wskaźników makroekonomicznych wpłynęło to, że w resorcie gospodarki rządzi ekipa PiS-u?
- Jedyne co zrobił rząd, to przyczynienie się, poprzez brak reform, do dużej migracji Polaków do krajów Unii Europejskiej. Około połowy spadku stopy bezrobocia to efekt tych właśnie wyjazdów - uważa Ryszard Petru, główny ekonomista banku BPH. Jego zdaniem, tak jak i innych ekspertów ekonomicznych, z którymi rozmawialiśmy, obecne ożywienie gospodarcze nie jest efektem działań tego czy poprzednich rządów. Wynika przede wszystkim z rządzących wzrostem PKB cykli koniunkturalnych.
Ekonomiści znów sceptyczni