Gdyńska sieć delikatesów zamierza przejmować pojedyncze sklepy. - Pierwszy ruch już zrobiliśmy. Kupiliśmy niedawno sklep w Wejherowie. Ma spore obroty i jest rentowny. Prowadzimy rozmowy o kolejnych transakcjach - mówi Krzysztof Pietkun, wiceprezes Bomi. Dodaje, że wśród sklepów, z którymi Bomi negocjuje, znajdują się zarówno placówki z Trójmiasta, jak i z innych regionów Polski.
Bomi ma teraz dwadzieścia trzy delikatesy. - Szybko rozwijamy sieć. W ciągu miesiąca otworzyliśmy trzy nowe sklepy. Na koniec roku planujemy mieć ich dwadzieścia siedem. Pierwotnie miało ich być dwadzieścia osiem, jednak z winy dewelopera jedno otwarcie nieco się opóźni - wyjaśnia wiceprezes Pietkun. Zapewnia, że mimo późniejszego startu niektórych placówek, Bomi zrealizuje tegoroczne prognozy finansowe. - Szybko rośnie nam sprzedaż w już istniejących delikatesach. Trzeci kwartał był udany. Idziemy zgodnie z planem, to pozwala nam podtrzymać prognozy finansowe - mówi wiceprezes.
Giełdowe Bomi ma zarobić w tym roku na czysto 18,2 mln zł, przy przychodach wynoszących 520 mln zł. W ubiegłym roku było to odpowiednio 10 mln zł i prawie 379 mln zł.