Scania przejmie MAN Nutzfahrzeuge. Takie porozumienie zawarły skandynawska firma holdingowa Investor AB oraz Volkswagen, dwaj najwięksi udziałowcy szwedzkiego koncernu - donosi nieoficjalnie szwedzka gazeta finansowa "Dagens Industri". Kiedyś to MAN miał zakusy na Scanię, teraz role się odwróciły. Na razie dla transakcji pali się zółte światło. Zależy od decyzji Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (ETS), która ma umożliwić Porsche zwiększenie wpływu na Volkswagena. Wszystko po to, by zrealizować ideę zjednoczenia Porsche, Volkswagena, MAN-a i Scanii pod jednym dachem.
Ferdynand Wspaniały
Pomysłodawcą tego posunięcia jest szef rady nadzorczej VW i MAN-a, a zarazem wnuk założyciela firmy z Zuffenhausen, Ferdinand Piech. Od 2000 r. dąży do stworzenia aliansu producentów ciężarówek MAN i Scania, w których Volkswagen już dziś jest największym akcjonariuszem. Piech chce zdywersyfikować ofertę VW i wykorzystać popyt na ciężarówki na rynkach Azji i obu Ameryk. Na początek zamierza włączyć MAN-a do produkcji samochodów Scanii w Brazylii. - Szwedzki nabywca (Scania) pod egidą niemieckiej rodziny (Porsche) to kompromis, który odpowiada politycznej wrażliwości potencjalnej fuzji z MAN-em - uważa bank Morgan Stanley. To nawiązanie do osoby Piecha, spadkobiercy fortuny rodziny Porsche i byłego prezesa VW.
Droga wolna dzięki ETS?
O współistnieniu MAN-a i Scanii zadecyduje orzeczenie ETS w sprawie tzw. prawa Volkswagena, które jest niezgodne z unijną zasadą swobodnego przepływu kapitału. Według niego, inwestor indywidualny może mieć maksymalnie 20 proc. głosów na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy, niezależnie od liczby posiadanych akcji. Ostateczny wyrok Trybunału zapadnie w przyszłym tygodniu, ale najprawdopodobniej Niemcy będą zmuszeni zmienić wewnętrzne regulacje. Obecnie Porsche ma 27,4 proc. akcji Volkswagena. Wraz z należącym do landu Dolna Saksonia pakietem 18,2 proc. akcji, chroni to koncern przed wrogim przejęciem.