Przedsiębiorstwo Eksploatacji Rurociągów Naftowych Przyjaźń potwierdziło, że zgromadziło w swoich zbiornikach 150 tys. ton ropy będącej własnością spółki J&S Energy. Z komunikatu prasowego PERN wynika jednak, że tylko 1/3 surowca objęta jest umową na magazynowanie rezerw obowiązkowych. Pozostałe 100 tys. ton ropy należącej do J&S Energy nie jest objętych taką umową, co oznacza, że nie stanowi zapasów.
W mijającym tygodniu właśnie z powodu braku wymaganych prawem rezerw spółka J&S Energy została ukarana przez prezesa Agencji Rezerw Materiałowych rekordową karą 462 mln zł. Dotychczas na żadną firmę w Polsce nie nałożono jeszcze tak wielkiej kary. Oświadczenie PERN-u, które trafiło do mediów dwa dni po decyzji szefa ARM o karze dla J&S Energy, potwierdza tylko, że spółka wymaganych prawem zapasów nie zgromadziła.
Tymczasem, z protokołów zdawczo-odbiorczych, sporządzonych wtedy, gdy ropa będąca własnością J&S Energy przekraczała polsko-białoruską granicę, wynika, że są to transporty przeznaczone na zapasy obowiązkowe. Na dokumentach widnieje podpis Antoniego Słoniowskiego, kierownika Odcinka Wschodniego PERN Przyjaźń, który odbierał przesyłaną ropę.
Dlaczego więc przedsiębiorstwo nie chce potwierdzić, że surowiec stanowi rezerwę J&S Energy?
- Nie mogę wyjaśniać tej kwestii. Takie mam polecenie - powiedział nam Maciej Piwowarczuk, rzecznik PERN. Dodał, że komentarzy w tej sprawie można się spodziewać w najbliższym tygodniu.