Obserwując w piątek rynek obligacji, bardzo trudno było zdecydować, który z czynników miał decydujący wpływ na notowania. Z jednej strony złoty osiągnął najmocniejszy poziom do euro od maja 2002 roku,

z drugiej zaś jest hossa na rynkach bazowych, która zepchnęła rentowność niemieckich bundów aż o 7-8 punktów bazowych - i to wszystko w najgorętszym momencie przedwyborczych zmagań politycznych. Piątkowa hossa skutecznie zrekompensowała straty spowodowane przez wyższą, niż oczekiwano, inflację

we wrześniu. Dochodowość w trakcie dnia spadła średnio o 6 punktów bazowych, w szczególności na długim końcu krzywej, gdzie papier 20-letni zanotował aż 8-punktowy spadek. Nie ma wątpliwości, że następny tydzień będzie przebiegał pod znakiem wyniku wyborów parlamentarnych. Piątkowa hossa może oznaczać,

że najbliższa projekcja inflacyjna przestała być najważniejszym czynnikiem kształtującym nastroje na rynku, który swoją uwagę przeniósł na rynki bazowe oraz nową konfigurację polityczną, która powstanie jako wynik najbliższych wyborów parlamentarnych.