Budżet oszczędzi na przyjęciu euro

Rząd zaoszczędziłby na obsłudze zadłużenia kilka miliardów złotych. O ile przedstawi realistyczny plan przyjęcia euro

Publikacja: 22.10.2007 08:34

Zakończona kampania wyborcza nie przyniosła odpowiedzi na pytanie, kiedy możemy wejść do strefy euro. Politycy woleli nie składać konkretnych deklaracji, zdając sobie sprawę z kontrowersji, jaki ten temat budzi w społeczeństwie. - Mamy wielką grupę ludzi na tak niskim poziomie życia, że najmniejszy wzrost cen byłby zabójczy. To musi być decyzja odpowiedzialna. W mojej ocenie dojdziemy do tego w roku 2013 - mówił szef PO Donald Tusk podczas debaty z byłym prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim.

Dużo gorsi od Grecji

Oprócz ewentualnych problemów z zaokrąglaniem cen podstawowych dóbr w górę (znanych w ekonomii jako efekt capuccino), wprowadzenie euro może jednak przynieść obniżenie wydatków na obsługę długu. A to niebagatelne pieniądze. Zadłużenie Skarbu Państwa na koniec lipca wyniosło 487,2 mld zł. W tym roku na jego obsługę wydamy około 28,1 mld zł. Szacunki na 2010 r. mówią już o kosztach rzędu 34,9 mld zł.

- Polskie obligacje rządowe o długim terminie wykupu mają rentowność wyższą o 140-150 punktów bazowych w porównaniu z niemieckimi bundami. Przyjęcie wspólnej waluty powinno tę różnicę zmniejszyć. W całej strefie euro największa premia za ryzyko jest w przypadku Grecji. Ale i tam spread między obligacjami krajowymi a bundami jest dużo mniejszy - oscyluje wokół 30 punktów bazowych - mówi Marcin Bilbin, analityk Pekao. - Oczywiście, inwestorzy nie od razu wycenią nas tak, jak Grecję, ale różnica powinna się zmniejszać.

O ile spadną stopy?

Ministerstwo Finansów od lat liczy, jak zmienić się mogą koszty odsetek od obligacji po zmianie stóp procentowych. Tegoroczne dane wskazują, że dzięki redukcji stóp o 1 pkt proc. zaoszczędzić możemy przez trzy kolejne lata 4,7 mld zł. Szacunki sprzed roku wskazywały nawet na 6,7 mld zł.

Powstaje jednak pytanie, czy jest szansa na aż taką obniżkę. Wielu ekonomistów jest zdania, że tak. Raport NBP o korzyściach i kosztach przyjęcia euro z 2004 r. wskazywał, że długoterminowe stopy obniżyć się mogą nawet o 150-200 pkt bazowych. Podobnie zachować się może rentowność obligacji długoterminowych. - Tamta analiza zakładała porównanie między przyjęciem euro a trwałym pozostaniem poza strefą. Obecnie rynek uwzględnia fakt, że euro przyjmiemy, dlatego spadek stóp będzie mniejszy, ale wciąż widoczny - zastrzega Jakub Borowski, jeden z autorów raportu, obecnie główny ekonomista Invest-Banku.

Wszystko w rękach rządu

Analitycy przypominają, że pozytywne skutki przyjęcia euro pojawić się mogą jeszcze przed integracją walutową. - Polskim rynkiem zainteresować się mogą na nowo tzw. fundusze konwergencyjne, oczekujące spadku stóp procentowych po wejściu do strefy euro - mówi Marcin Bilbin.

- Bardziej stabilnym polskim rynkiem zainteresować się mogą także konserwatywni inwestorzy, w tym tzw. global funds i fundusze azjatyckie - dodaje Radosław Bodys, ekonomista Merrill Lynch w Londynie. Nowy popyt na obligacje zbija zazwyczaj ich rentowność. Analitycy podkreślają jednak, że zachętą dla inwestujących długoterminowo będą przede wszystkim klarowne zamiary rządu w sprawie przyjęcia euro, poparte reformą finansów.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy