Zyskiem w wysokości 7,75 mln litów (3,19 mln USD) zamknęło III kwartał jedno z cieszących się najlepszą opinią litewskich przedsiębiorstw przemysłu farmaceutycznego. Nie byłoby w tym może nic specjalnie wartego uwagi, gdyby nie to, że rok temu Sanitas znajdował się "na minusie", a dziś gros jego przychodów wypracowuje spółka córka, jeleniogórska Jelfa (dokładnie 79 proc.).
W sumie sprzedaż całej grupy sięgnęła 254 mln litów, więcej niż spodziewało się wielu analityków. To wynik dwa razy wyższy niż w 2006 r., kiedy miejsce miał zakup Jelfy (za 242 mln USD). Okazało się, że był to strzał w dziesiątkę. Miniony wrzesień był dla polskiego zakładu o 45 proc. lepszy niż ubiegłoroczny. Zresztą ekspansja zagraniczna w ogóle się Sanitasowi opłaca, jej właściciele nie rozczarowali się również wcześniejszym zakupem słowackiej Hoechst-Biotiki. - Działalność na Słowacji, a przede wszystkim w Jelfie, rozwija się świetnie - ocenia Andrej Cyba z domu maklerskiego Finasta.
W okresie styczeń-wrzesień firma zarobiła około30 mln litów, czyli 13 mln USD. Był to okres stabilizacji, skoncentrowano się na zwiększaniu produkcji medykamentów w dotychczasowych fabrykach. Ta należąca do Jelfy, w Jeleniej Górze, zatrudnia ok. tysiąca osób. 2007 r. był też czasem niebywałego zainteresowania akcjami spółki ze strony litewskich inwestorów. Ich cena wspięła się na poziom 36 litów za akcję, dwukrotnie wyższy niż przed dziewięcioma miesiącami. Po wczorajszej publikacji wyników Parex Bank, drugi największy bank Litwy, podniósł rekomendację do "kupuj", a papiery zyskały dalsze 1,4 proc.
Sanitas to firma z długimi tradycjami, założona w 1922 r. Przez lata przechodziła zmienne koleje losu, m.in. nacjonalizację po podboju Litwy przez Sowietów w 1940 r. Sprywatyzowana została w 1994 r., a dzisiaj kontrolowana jest przez grupę firm inwestycyjnych i banków: krajową Invaldę, Citigroup, Danske Bank i Firebird Management.
Bloomberg