Prezes Narodowego Banku Polskiego Sławomir Skrzypek jako jedyny zagłosował na sierpniowym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej przeciwko podwyżce stóp procentowych. Pozostałych dziewięciu członków RPP opowiedziało się za zaostrzeniem polityki pieniężnej i rada poniosła stopy o 25 punktów bazowych. Najważniejsza stopa - siedmiodniowych operacji otwartego rynku - od tego czasu wynosi 4,75 proc.

- Tak naprawdę nie ma w tym elementu zaskoczenia - ocenił Jacek Wiśniewski, główny ekonomista Raiffeisen Bank Polska. - Już od ponad roku jest taka sytuacja, że prezes banku centralnego jest w RPP w mniejszości. Tak było i pod koniec kadencji Leszka Balcerowicza, i tak jest teraz.

Zdaniem Jacka Wiśniewskiego, sytuacja, w której prezes jest przegłosowywany przez pozostałych członków RPP, jest ze szkodą dla przejrzystości polityki pieniężnej. Powód? - To prezes odpowiada zazwyczaj za komunikowanie działań banku centralnego - wyjaśnił Jacek Wiśniewski.

Zdaniem Piotra Bujaka, ekonomisty Banku Zachodniego WBK, niewykluczone, że prezes w dalszym ciągu będzie przeciwny podnoszeniu stóp procentowych. - Za to później jako pierwszy będzie chciał obniżania stóp - dodał specjalista. Jego zdaniem, obniżek nie należy się spodziewać przed końcem przyszłego roku.

Według Jacka Wiśniewskiego z Raiffeisena, stanowisko prezesa NBP nie będzie miało większego wpływu na przyszłe decyzje RPP. - Rynek przyzwyczaił się, by prognozując zmiany stóp, nie sugerować się głosem prezesa. Jego zdanie liczy się w tej chwili mniej niż umiarkowanych członków rady - wyjaśnił ekonomista.