W najbliższych miesiącach grozi nam szybki wzrost kursu złotego - przestrzega w najnowszym raporcie Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. Jego zdaniem, "jak najbardziej prawdopodobne" jest to, że wiosną przyszłego roku za dolara możemy płacić 2,4 złotego, zaś kurs euro może obniżyć się do 3,5 zł. Wczoraj za dolara płacono 2,51 zł, a za euro 3,62 zł.
Według Janusza Jankowiaka, jedynym sposobem na zapobieżenie presji aprecjacyjnej jest zwiększenie limitów inwestowania za granicą dla otwartych funduszy emerytalnych. W tej chwili zagraniczne inwestycje nie mogą przekraczać 5 proc. ich portfela. Zarządzający OFE od lat opowiadają się za powiększeniem tego limitu.
Według głównego ekonomisty PRB, tempo aprecjacji złotego będzie tym szybsze, im lepsza będzie polityka makroekonomiczna. Złoty wyraźnie zyskał już w ostatnich dniach, po tym jak okazało się, że wybory do sejmu wygrała Platforma Obywatelska.
Zdaniem Janusza Jankowiaka, z inicjatywą podniesienia limitu inwestycji zagranicznych dla OFE może wyjść Komisja Nadzoru Finansowego. - Dotychczas nie była ona skłonna o tym myśleć, ale zakładam, że po powstaniu nowego rządu premier szybko wymieni mianowanych przez siebie członków KNF. Wtedy w komisji powinna pojawić się większość zgadzająca się na podniesienie limitów inwestycji zagranicznych - ocenia specjalista.
Wśród członków KNF zwolennikiem zwiększenia otwartym funduszom emerytalnym możliwości inwestowania za granicą jest Krzysztof Rybiński, wiceprezes Narodowego Banku Polskiego. Zdaniem Janusza Jankowiaka, "za" opowiedziałby się również Stanisław Kluza, przewodniczący komisji. W siedmioosobowej komisji rząd ma dwóch przedstawicieli.