W minionym tygodniu zastanawiałem się, kiedy w przypadku notowań dolara do euro dojdziemy do dna. Poniedziałek pokazał, że jeszcze nie tym razem. Dołek się pogłębia, a za euro trzeba już zapłacić ponad 1,44 dolara. Trudno oczekiwać, aby podczas dzisiejszej sesji miało siź to zmienić. Gra toczy się przecież pod środową decyzję Fedu w sprawie stóp procentowych. Na rynku otwarcie dyskutuje się już o obniżce o 25 pkt bazowych, biorąc ją niemal za pewnik. Czy bank centralny USA spełni te oczekiwania, dowiemy się jutro. Przy takim poziomie "pewności" inna decyzja wywoła zapewne na rynku spore zamieszanie i może się przyczynić do umocnienia amerykańskiej waluty. Słabość dolara i większa skłonność do ponoszenia ryzyka powoduje, że zyskują na tym waluty rynków wschodzących. Kurs USDPLN spadł wczoraj rano poniżej poziomu 2,50, a notowania EURPLN otarły się o 3,60. Później jednak złoty nieznacznie się osłabił i pod koniec dnia było to odpowiednio 2,51 i 3,62. Niewykluczone jednak, że jeszcze dzisiaj dojdzie do ataków na te poziomy.

Parkiet