Ceny aluminium spadają od początku tygodnia i niewykluczone, że w najbliższych dniach znowu znajdą się poniżej poziomu 2500 USD za tonę. Powyżej tej bariery utrzymują się zaledwie od połowy października. Od początku roku cena aluminium spadła na londyńskiej giełdzie o 10 proc., czego bezpośrednią przyczyną był wzrost zapasów monitorowanych przez ten rynek o 32 proc. w tym roku. Zapasy te zwiększyły się przede wszystkim dlatego, że w dużej mierze uniezależniły się od światowego rynku Chiny, które wprawdzie zużywają najwięcej tego metalu na świecie, ale są też jego największym producentem.
W najnowszej prognozie amerykański bank inwestycyjny JPMorgan przewiduje, że średnia cena aluminium z natychmiastową dostawą będzie w przyszłym roku wynosiła 2306 USD, o 13 proc. mniej, niż firma ta spodziewała się wcześniej. Aluminium ma stanieć z powodu gwałtownego wzrostu zapasów, który spowoduje nadpodaż tego metalu sięgającą 520 tys. ton, 0 33 proc. większą niż poprzednio prognozowano. Sięgając dalej JPMorgan przewiduje, że rosnące ceny energii i słabnący dolar tak zmniejszą zyski hut aluminium, że spadnie jego produkcja i w 2011 r. na rynku będzie już brakowało 18 tys. ton, a rok później 580 tys. ton. Wczoraj po południu za tonę aluminium w kontraktach trzymiesięcznych płacono na Londyńskiej Giełdzie Metali 2520 USD, o 10 USD mniej niż na poniedziałkowym zamknięciu. W miniony wtorek na zamknięciu sesji aluminium kosztowało w Londynie 2522 USD za tonę.