Bank Japonii nie zmienił w środę stóp procentowych i poinformował, że nie zanosi się na to w najbliższym czasie. Nie sprawdziły się bowiem wcześniejsze prognozy przewidujące wzrost w tym roku cen konsumpcyjnych.
Prezes banku centralnego Toshihiko Fukui, informując o decyzji pozostawienia stóp procentowych na poziomie o, 5 proc., najniższym w największych gospodarkach, ostrzegł, że zwiększa się ryzyko spowolnienia gospodarczego. Powtórzył też, że bank centralny jest gotów podnosić stopy, gdy tylko dalszemu rozwojowi gospodarki będzie towarzyszył wzrost cen.
Najnowsze dane pokazują jednak, że utrzymująca się najdłużej od ponad 60 lat ekspansja japońskiej gospodarki traci siły, gdyż kryzys w amerykańskim budownictwie i na rynku kredytowym zagraża globalnemu wzrostowi, coraz wyższe ceny ropy naftowej zmniejszają zyski spółek, a stagnacja płac uniemożliwia zwiększenie wydatków konsumpcyjnych. Liczba rozpoczętych budów spadła w Japonii we wrześniu o 44 proc. i była najniższa od 40 lat. Przyczyniło się do tego zaostrzenie procedur przy udzielaniu pozwoleń na budowę.
Zapaść w budownictwie mieszkaniowym była jedną z przyczyn obniżenia przez bank centralny prognoz wzrostu gospodarczego Japonii w tym roku budżetowym, kończącym się 31 marca. W opublikowanej w środę półrocznej prognozie bank spodziewa się wzrostu PKB o 1,8 proc., a nie o 2,1 proc., jak przewidywano w kwietniu.
Ceny bez uwzględniania świeżej żywności mają w tym roku się nie zmienić, podczas gdy wcześniej zakładano ich wzrost o 0,1 proc. We wrześniu ceny konsumpcyjne spadły o 0,1 proc., a jeśli teraz rosną, to wyłącznie w wyniku coraz droższej ropy, a nie większego popytu.