Dostosowanie polskich regulacji do rozwiązań dyrektywy o rynkach instrumentów finansowych (MiFID) powinno, według ekspertów, zakończyć się najpóźniej w pierwszych miesiącach przyszłego roku. Po przynajmniej półrocznym okresie vacatio legis, w drugiej połowie 2008 roku nowe przepisy zaczęłyby obowiązywać w naszym kraju. Wtedy też do dystrybucji jednostek uczestnictwa w funduszach inwestycyjnych i doradzania w tym zakresie będzie niezbędna licencja domu maklerskiego. Ta z kolei, w zakresie doradztwa inwestycyjnego, wymaga od pośrednika finansowego zatrudniania przynajmniej jednej osoby o uprawnieniach doradcy inwestycyjnego.
Niewiele nowych twarzy
- Egzaminy na doradców cieszą się sporym zainteresowaniem - mówi Łukasz Dajnowicz, rzecznik Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego. Jednak nie jest łatwo je zdać. Do trzyczęściowego ezgaminu na doradcę przystąpiły w marcu 83 osoby, z których licencję otrzymało jedynie sześć. Egzamin uzupełniający dla maklerów zdała natomiast jedna trzecia z 27 kandydatów.
Obecnie w Polsce 257 osób ma licencję doradcy inwestycyjnego, a 87 - maklera mającego uprawnienia do wykonywania czynności doradztwa inwestycyjnego. To zdecydowanie za mało, by sprostać zapotrzebowaniu, jakie może pojawić się w przyszłym roku, po wdrożeniu przepisów MiFID-u. 166 podmiotów, które teraz sprzedają jednostki funduszy i doradzają w tym zakresie, nie ma licencji domu maklerskiego. Jeśli chcą zachować charakter swojej działalności i uzyskać wymaganą przez unijne regulacje licencję brokerską, powinny zatrudnić 166 doradców z licencją. KNF nie wyobraża sobie bowiem, by można było zredukować wymagania dla firm inwestycyjnych, które mają wzbudzać na rynku zaufanie.
Banki spółdzielcze zrezygnują