Doprawdy trudno znaleźć walutę, która w tym roku w relacji do dolara amerykańskiego straciła. Doszukałem się kilku - w tym dolara Zimbabwe, gdzie inflacja jest liczona w tysiącach procent, irańskiego riala i afgańskiego afgani, a jedyną "poważniejszą" walutą w tym gronie jest argentyńskie peso, słabsze o 2,3 proc. w stosunku do "zielonego" niż na początku roku. Cała reszta zyskała od kilku do 27 proc. (dolar kanadyjski).

Jeśli patrzeć na indeks dolara uwzględniający udział poszczególnych krajów w obrotach handlowych ze Stanami, liczony od 1973 r., amerykańska waluta jeszcze nigdy w tym czasie nie była słabsza niż teraz. Poniżej dołka sprzed piętnastu lat wskaźnik zszedł trochę ponad miesiąc temu.

A wszystkie znaki wskazują, że to jeszcze nie koniec jazdy w dół. Analitycy przebąkują coraz śmielej o 1,5 USD za jedno euro czy o zaledwie 100 jenach za 1 USD. - Jeśli tylko masz jakiś wybór w inwestycjach, weź aktywa w czymś innym niż dolary - radzi guru od obligacji Bill Gross. - Dolar pozostanie słaby, dlatego kupujemy akcje spółek, które zarabiają w innych walutach - twierdzi Warren Buffett. - Dolar się wali - mówi Jim Rogers, dawny współpracownik George?a Sorosa. Tylko sam Soros pozostaje tajemniczy - wie, w którą stronę zmierza dolar, ale nie powie.

Widoki na przyszłość nie mogą być dobre, gdy od amerykańskiej waluty odwracają się jak jeden mąż i Chińczycy - chcący zamieniać je w rezerwach na waluty o większej sile - i Gisele Bundchen, najlepiej zarabiająca supermodelka, rodem z Brazylii, która woli, żeby zamiast "Waszyngtonami" płacić jej w euro czy choćby jej rodzimych realach.