Przedstawiciele Sygnity (wcześniej ComputerLand) stanowczo dementują krążące po rynku plotki, że spółka nosi się z zamiarem sprzedaży części przedsiębiorstwa odpowiedzialnej za obsługę klientów z sektora telekomunikacyjnego. - Jest to całkowita nieprawda - oświadczył Michał Michalski, rzecznik prasowy.
Spółka traci kadry
Klienci z sektora telekomunikacyjnego, głównie Telekomunikacja Polska, jeszcze do niedawna byli jednym z najważniejszych źródeł przychodów Sygnity. Przez ostatnie kilka lat co roku zapewniali firmie około 100 mln zł przychodów.
Biznes zaczął się psuć pod koniec 2006 r. Pion, który wcześniej generował stabilne i wysokie zyski, zaczął notować duże straty, które istotnie obciążają wyniki całej grupy kapitałowej. Sygnity spodziewa się, że tegoroczne przychody z sektora telekomunikacyjnego wyniosą co najwyżej 40 mln zł.
Problemy wynikają z kilku przyczyn. Po pierwsze, narodowy operator zmniejszył tempo realizacji inwestycji technologicznych. Po drugie, z Sygnity w dość burzliwych okolicznościach zaczęli odchodzić kluczowi pracownicy pionu zajmującego się sektorem telekomunikacyjnym. Z końcem listopada ubiegłego roku z firmą pożegnał się Adam Leda. Wcześniej zajmował stanowisko pełnomocnika zarządu Sygnity ds. telekomunikacji. Wraz z nim odeszła spora grupa pracowników. Dołączyli do firmy Cube, która rywalizuje z Sygnity o zlecenia od Telekomunikacji Polskiej.