Były szef rady nadzorczej Citigroup i dyrektor wykonawczy tej firmy wynegocjował warunki rozstania z największym bankiem w Stanach Zjednoczonych. Prince do końca roku będzie doradzał Robertowi Rubinowi, swojemu następcy, a później zainkasuje dodatkowo około 40 milionów dolarów.
Nie jest to kwota imponująca, zważywszy że Stanley O?Neal, zdymisjonowany dyrektor generalny banku inwestycyjnego Merrill Lynch, dostał cztery razy więcej. Trzeba jednak pamiętać, że Prince ma jeszcze 1,61 miliona akcji Citigroup o wartości 53 milionów dolarów.
Jeśli nie znajdzie zajęcia, będzie miał prawo przez pięć lat korzystać z biura w siedzibie Citigroup, dostanie asystentkę oraz samochód z kierowcą.
Prince i O?Neal popadli w niełaskę udziałowców instytucji, którymi kierowali, z powodu strat, jakie ich firmy poniosły, angażując pieniądze na rynku instrumentów powiązanych z kredytami hipotecznymi. W minionym kwartale Merrill Lynch na nich stracił 7,9- 8,4 miliarda dolarów, natomiast Citigroup 6,5 mld USD.
Nie wiadomo, ile obie firmy stracą w obecnym kwartale. Wynika to z trudności oszacowania wartości wspomnianych instrumentów, gdyż obecnie handel nimi zamarł. Banki do określenia ich wartości posługują się modelami matematycznymi. Prawdopodobnie w tym kwartale Citigroup będzie musiał obniżyć zysk o 8-11 miliardów dolarów.