Sprzeczne informacje o przedłużającej się chorobie Mr Dollara, które pojawiły się ostatnio w serwisach gospodarczych światowych mediów, wywołały wśród inwestorów giełdowych niepokój.
Artykuły w prasie specjalistycznej, zatytułowane "Dollar dostał zawału", "Kolejna zapaść Dollara" czy wręcz "Kto po Dollarze?" sugerowały, że jego stan zdrowia jest bardzo zły. Gdzieniegdzie pojawiły się nawet plotki o śmiertelnej chorobie Amerykanina.
W związku z tym publikujemy oficjalny komunikat o zdrowiu Mr Dollara, przygotowany przez członków konsylium lekarskiego, powołanego w celu przeprowadzenia badań, mających na celu ustalenie etiologii choroby. Dzięki nim wiadomo już, że atak choroby nastąpił w wyniku nałożenia się co najmniej kilku przyczyn. Wśród nich było: nieprzestrzeganie terminów szczepień ochronnych, zaatakowanie organizmu chorego przez kilka wyjątkowo groźnych szczepów wirusów, niehigieniczny tryb życia oraz przepracowanie. Wśród chorób stwierdzonych u Mr Dollara szczególnie groźne wydają się dwie. Przede wszystkim żółtaczka o przedłużonym, bardzo gwałtownym i nietypowym przebiegu, wywołana przez nierozpoznanego do tej pory wirusa. To może powodować konieczność długotrwałej terapii o nie do końca pewnych efektach.
Choroba wynika najprawdopodobniej z bardzo częstych w ostatnim okresie kontaktów chorego z gospodarką chińską, co doprowadziło do osłabienia systemu immunologicznego. Członkowie konsylium podczas wywiadu lekarskiego stwierdzili dodatkowo niezrozumiałą dla nich wiarę Mr Dollara w skuteczność tzw. medycyny Wschodu.
Powierzenie leczenia pierwszych symptomów choroby lekarzom azjatyckim, odrzucającym najnowsze zdobycze medycyny zachodniej, doprowadziło, zdaniem członków konsylium, do jeszcze głębszej zapaści ustroju chorego. Niestety, jak podkreślili lekarze, próba włączenia przedstawiciela medycyny chińskiej w skład konsylium nie powiodła się.