Zarząd narodowego przewoźnika uważa, że mimo niesprzyjającej sytuacji rynkowej firma uzyskała dobre wyniki w trzech kwartałach tego roku. Od stycznia do września LOT przewiózł 3,27 mln pasażerów (o 16 proc. więcej niż przed rokiem). To efekt głównie uruchomienia nowych połączeń. Liczba rejsów zwiększyła się o 7 proc. Wskaźnik zapełnienia miejsc w samolotach poprawił się o 2 pkt proc., do 76,3 proc.
W tym okresie z działalności podstawowej przewoźnik uzyskał 2,29 mld zł przychodów (poprawa o 7 proc.). Wzrost został osiągnięty przy spadającym kursie dolara. LOT realizuje 25,7 proc. wpływów w tej walucie i innych walutach indeksowanych do dolara. Dalsze 34,8 proc. wpływów jest rozliczane w euro.
Nieco wolniej od przychodów rosły koszty. Niekorzystnie na wyniki spółki wpływa drożejące paliwo lotnicze. W tym roku jego cena będzie wyższa o około 10 proc. niż w 2006 r. Dla LOT-u oznacza to wzrost wydatków na paliwo o około 56 mln zł. Przez trzy kwartały tego roku koszty spółki wyniosły łącznie 2,2 mld zł, czyli o 4 proc. więcej niż przed rokiem. - Narzuciliśmy sobie restrykcyjną dyscyplinę kosztową - mówi Piotr Siennicki, prezes LOT-u.
To pozwoliło spółce przez dziewięć miesięcy 2007 r. wypracować 83 mln zł zysku na działalności podstawowej (16 mln zł przed rokiem). - Planujemy, że na koniec tego roku wyniesie on 50-60 mln zł - dodaje Siennicki. Ostatni kwartał roku w branży lotniczej jest z reguły słaby. Wynik netto po trzech kwartałach sięga 143 mln zł (wzrost o 66 proc.).
Zarząd LOT-u podkreśla, że firma musi rozbudować flotę. - Na tym, co mamy, już dużo więcej pasażerów nie przewieziemy - mówi Jerzy Adamski, wiceprezes ds. technicznych. Nowe samoloty (Embraer i Boeing) spodziewane są jednak dopiero w 2009 r. Pieniądze na maszyny krótkiego i średniego zasięgu mają pochodzić z giełdy (debiut w 2008 r.).