Białoruś sprowokuje paliwowy konflikt z Rosją?

Wiele wskazuje na to, że Mińsk, podobnie jak rok temu, będzie toczył z Moskwą targi o cenę gazu. Możliwe, że spór dwóch sąsiadów znów zakończy się wstrzymaniem dostaw dalej na Zachód.

Publikacja: 13.11.2007 09:19

Czy w tym roku znów czeka nas paliwowy horror związany z wstrzymaniem dostaw ropy na Białoruś? Scenariusz konfliktu, jaki rozgorzał na początku stycznia pomiędzy Moskwą a Mińskiem, zaczyna się powtarzać.

Zapowiadają droższy

tranzyt rosyjskiej ropy

Gomeltransnieft, spółka obsługująca białoruski odcinek rurociągu "Przyjaźń", planuje podwyższyć taryfy na tranzyt rosyjskiej ropy na Zachód - donosi białoruski portal internetowy "Telegraf". Argumenty przedstawicieli firmy są proste. - Rosja podwyższa cenę gazu. Prace związane z transportem rosyjskiej ropy pochłaniają dużo energii, którą pozyskujemy głównie z gazu. Jest więc oczywiste, że wraz z droższym błękitnym paliwem musimy podnieść też taryfę za transport ropy - uważają eksperci Gomeltransnieftu.

To właśnie na początku roku spór o taryfy i gaz doprowadził do przerwy w dostawach paliwa na Białoruś. Po zdrożeniu gazu Mińsk podniósł opłaty za tranzyt rosyjskiej ropy. Kreml w zamian wprowadził cło eksportowe na ropę sprzedawaną Białorusinom. Ci z kolei nie zgodzili się z nową opłatą i w efekcie Rosja wstrzymała dostawy. Skutki niesnasek pomiędzy Mińskiem a Moskwą odbiły się również na Polsce, która przez kilka dni nie otrzymywała rosyjskiej ropy za pośrednictwem rurociągu "Przyjaźń".

Stanowisko Gomeltransnieftu jest niejasne w kontekście umowy, jaką zawarli wcześniej Białorusini i Rosjanie. Na jej podstawie Mińsk będzie płacić za gaz od stycznia 2008 r. 67 proc. średniej ceny surowca dla krajów europejskich, która wynosi 250 USD za 1000 m sześć. Według tego porozumienia, dopiero w 2011 r. Białorusini zapłacą za gaz tyle samo, ile kraje położone w Europie Zachodniej i Środkowej. Obecnie Gazprom sprzedaje surowiec na Białoruś po cenie 100 USD za 1000 m sześc.

Jeszcze w czwartek prezes Gazpromu Aleksiej Miller oraz zastępca białoruskiego premiera Władimir Siemaszko zapewnili, że strony będą przestrzegać tych warunków. Treść umowy znana jest już prawie rok, a wcześniej Gomeltransnieft nie zapowiadał podwyższenia taryf.

Białoruś chce się

jeszcze potargować

Co mogło więc wpłynąć na zmianę decyzji? Zdaniem ekspertów, Mińsk chce wykorzystać sprawę tranzytu ropy do potargowania się o tańszy gaz. - Białorusini zdają sobie sprawę, że nowe władze na Ukrainie będą bardziej zdecydowane w kwestiach paliwowych wobec Rosji. Niewykluczone, że dojdzie do nowego konfliktu gazowego pomiędzy Kijowem i Moskwą - przewiduje Aleksiej Makarkin, zastępca dyrektora Centrum Politycznych Technologii. Jego zdaniem, władze Białorusi, widząc osłabienie Kremla w negocjacjach z Ukraińcami, mogą żądać od Rosjan ustępstw w kwestiach ropy i gazu.

Zapraszają Gazprom

do współpracy

Pomimo nieżyczliwego stanowiska Gomeltransnieftu ostatnie dni przyniosły kilka pozytywnych sygnałów dla współpracy energetycznej dwóch krajów. Białoruskie władze zaprosiły rosyjski Gazprom do realizacji kilku projektów. Koncern miałby zainwestować w elektrownię Bieriezowski, położoną w regionie Brześcia, niedaleko granicy z Polską oraz w zakłady chemiczne Grodno Azot. Wartość inwestycji może wynieść 1,4 mld USD.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy