Nowy Jork wystartował na minusie. Zasadnicze powody były dwa. Gorsze od oczekiwań okazały się wyniki Blackstone Group, firmy zarządzającej największym na świecie funduszem wyspecjalizowanym w wykupie przedsiębiorstw. Drugim powodem skłaniającym graczy do sprzedaży papierów był E*Trade Financial Corp (-32 proc.)., internetowy dom maklerski. Analityk Citigroup napisał, że nie można wykluczyć bankructwa tego maklera, który operuje też na rynku kredytów hipotecznych. Spadek indeksów nie trwał długo i szybko wyskoczyły powyżej piątkowego zamknięcia. Zaczęto kupować akcje banków. Podobno pretekstem do zakupów tych walorów było porozumienie Citigroup, Bank of America i JP Morgan Chase o utworzeniu funduszu ratunkowego. Pozytywnie odebrano zapowiedź przejęcia przez IBM kanadyjskiej firmy Cognos za 4,9 mld USD.

Główne wskaźniki początkowo spadały na większości rozwiniętych rynków europejskich. Firmom technologicznym zaszkodził Credit Suisse, który zaleca inwestorom zmniejszenie udziału tych akcji w portfelach. Wraz z taniejącą ropą w dół szły kursy akcji koncernów naftowych. Pod koniec sesji sytuacja poprawiła się, a Dow Jones Stoxx 600 miał na plusie 0,03 proc.

Rynki azjatyckie żyły spekulacjami, że brytyjski bank HSBC i inne ujawnią większe straty na kredytach hipotecznych w Stanach. Ważnym czynnikiem był też spadek kursu dolara do jena, oznaczający, że wpływy japońskich eksporterów, sprzedających swoje towary w USA, po przeliczeniu na krajową walutź stają się coraz mniejsze. Indeks Morgana Stanleya dla regionu Azja-Pacyfik obniżył się 2,9 proc. W Hongkongu spadek był jeszcze większy, gdyż wskaźnik Hang Seng stracił na wartości 3,9 proc. W pewnym stopniu sprawił to Credit Suisse, który poinformował, że władze Chin kontynentalnych opóźnią realizację planu umożliwiającego obywatelom ChRL inwestowanie na giełdzie w Hongkongu. Z kolei przyczyną spadku głównego indeksu w Chinach (CSI 300) była decyzja o zwiększeniu rezerw obowiązkowych w bankach.

Parkiet