Wiadomo już, że w przetargach na budowę fragmentu autostrady A1 Nowe Marzy-Toruń wystartowało dziewięć konsorcjów i kilkanaście spółek, ale bez wielkich nadziei na to, że uda się podpisać kontrakt. Dlaczego? Nadal nierozwiązany jest problem ważności koncesji firmy Gdańsk Transport Company, pierwotnego wykonawcy tego odcinka A1.

3 października 2007 r. sąd uchylił decyzję ministra transportu Jerzego Polaczka o wygaśnięciu koncesji firmy GTC na budowę i eksploatację autostrady płatnej A1 na odcinku Gdańsk-Toruń. Mimo to jeszcze niecały miesiąc temu przedstawiciele rządu informowali, że nie zamierzają wznawiać negocjacji z GTC.

- Rozmawiałem z nowym ministrem infrastruktury Cezarym Grabarczykiem, ale zbyt krótko, aby poruszać tak szczegółowe kwestie - mówi wiceminister transportu Piotr Stomma. Dodaje jednak, że śledził wcześniejsze wypowiedzi kandydata na ministra, który mówił o potrzebie realizacji inwestycji infrastrukturalnych przy wykorzystaniu partnerstwa publiczno-prywatnego, a właśnie w ten sposób budowano A1, gdy wykonawcą było GTC. - Może to świadczyć o tym, że nowy minister zmieni decyzję podjętą przez poprzednika i wznowi negocjacje z GTC - stwierdza Stomma.

Przypuszczenia wiceministra potwierdza poseł Zbigniew Rynasiewicz z Platformy Obywatelskiej, przewodniczący Komisji Infrastruktury. - Nie wiem, jaką decyzję podejmie minister Grabarczyk, ale moim zdaniem należy przerwać nowy przetarg na realizację spornego odcinka A1 - mówi Rynasiewicz.

Poseł uważa, że tak duże projekty powinny być realizowane przy wykorzystaniu pieniędzy prywatnych inwestorów. Aby to było możliwe, najpierw należy znowelizować ustawę o partnerstwie publiczno-prywatnym. - W tej chwili rząd lub samorząd, realizując projekt w ramach partnerstwa, musi zebrać niezliczone opinie i ekspertyzy, co znacznie opóźnia proces inwestycji - mówi Rynasiewicz. Jego zdaniem, ustawa wymaga nowelizacji i będzie to jeden z priorytetów zarówno Komisji Infrastruktury, jak i nowego Sejmu.