Miedź tanieje już od półtora miesiąca. Miniony tydzień był szóstym z rzędu, w którym spadała cena tego metalu. Podstawową przyczyną zmniejszonego popytu są obawy o spadek tempa wzrostu gospodarczego. Obawy te są zresztą widoczne również na rynkach akcji.
Dodatkowo na przecenę miedzi wpływa szybki wzrost jej zapasów monitorowanych przez londyńską giełdę. W piątek zwiększyły się one o kolejne 0,3 proc., do 179650 ton i były aż o 37 proc. wyższe niż na koniec października. Od początku roku zmalały jedynie o 1,7 proc. Do sprzedawania kontraktów na miedź inwestorów skłoniły też prognozy International Copper Study Group. Przewiduje ona, że rosnąca produkcja miedzi spowoduje w tym roku nadwyżkę jej podaży nad popytem w wysokości 110 tys. ton, a w przyszłym 249 tys. ton. Po opublikowaniu tego raportu
cena miedzi spadła w piątek w Londynie do 6815 USD za tonę. W kolejnym raporcie ta sama instytucja poinformowała jednak, że w pierwszych ośmiu miesiącach bieżącego roku podaż miedzi była o 258 tys. ton mniejsza od popytu w porównaniu z 38 tys. nadwyżki w takim samym miesiącu przed rokiem. Miedź zdrożała o 100 USD. Dalszy wzrost ceny przystopował raport o niespodziewanym spadku o 0,5 proc. w październiku produkcji przemysłowej w USA.
Pod koniec piątkowych notowań tona miedzi
z dostawą za trzy miesiące kosztowała w Londynie 6915 USD, o 14 USD mniej niż na zamknięciu dzień wcześniej. Na koniec minionego tygodnia kontrakty te kosztowały po 7030 USD za tonę.