Inwestorzy na amerykańskim parkiecie w dalszym ciągu są bardzo wyczuleni na wszelkie niepokojące sygnały dotyczące przyszłej kondycji spółek. To znak, że na rynku dominuje tendencja spadkowa. W takich okresach rynek reaguje zniżką na wszelkie złe wiadomości. Wiele wskazywało na to, że S&P 500 w rozpoczętej z końcem października fali zniżkowej zejdzie do sierpniowego dołka, i tak też się dzieje. W tej chwili więc przed inwestorami staje pytanie już nie o to, czy to wsparcie będzie testowane, ale jak ten test wypadnie. Można mieć wiele obaw o szanse jego obrony. Chodzi przede wszystkim o układ obrotów, jaki ma miejsce w ostatnich miesiącach. Ruchom w dół towarzyszy większa aktywność inwestorów niż w czasie wzrostu. To widomy znak, że w średnim terminie na rynku mamy trend malejący. Martwi również wyraźna negatywna dywergencja na tygodniowym MACD. To zapowiada zwrot koniunktury przynajmniej w średnim okresie.
Niepokojącym zjawiskiem z naszego punktu widzenia jest słabość giełd azjatyckich. Pokazały ją kolejny raz w poniedziałek, kiedy nie były w stanie mocniej zareagować na piątkowe odbicie w USA. Zresztą trzeba przyznać, że inwestorzy na świecie, szczególnie w Europie, są obecnie w dość trudnej sytuacji. Zamknięcie sesji w USA niekoniecznie wyznacza kierunek notowaniom w Azji. Do tego kontrakty terminowe na amerykańskie indeksy często zachowują się zupełnie przeciwnie do tego, co działo się poprzedniego dnia na rynku kasowym w Ameryce. Równocześnie początkowa część sesji w USA niezbyt trafnie zapowiada to, jakie będzie zamknięcie. Niełatwo jest się w tym wszystkim połapać, co dodatkowo wzmaga niepokój na giełdach świata. Warto zwrócić uwagę w najbliższych dniach na rynek koreański, największy z emerging markets. Od połowy października tamtejszy Kospi balansuje na wysokości szczytu wyznaczonego w lipcu. Wczoraj indeks zakończył trwającą ponad miesiąca konsolidację. Tym samym otwarta jest droga do zniżki w stronę sierpniowego minimum.
PARKIET