Odwleka się decyzja co do przyszłości dominującego łotewskiego operatora telekomunikacyjnego. - Najprawdopodobniej o prywatyzacji Lattelecomu zadecyduje następny rząd - powiedział premier Aigars Kalvitis.

Odpowiedź na ofertę amerykańskiej firmy private equity Blackstone miała być znana 6 listopada. Gabinet Kalvitisa nie udzielił jej ani wówczas, ani później. W międzyczasie premier zobowiązał się do podania swojego rządu do dymisji. Ma to nastąpić 5 grudnia. Potem odbędą się przedterminowe wybory, po których centroprawica może stracić władzę. Cała prywatyzacja staje zatem pod znakiem zapytania.

Ustępujący rząd tłumaczy brak decyzji skomplikowaną sytuacją polityczną, ale także faktem, iż niektóre zapisy przygotowanej przez Amerykanów umowy są, jak się okazuje, sprzeczne z łotewskim prawem.

Blackstone oferuje 427 mln euro w zamian za 92,5 proc. akcji i 50,01 proc. praw głosu w Lattelecomie. Resztę udziałów otrzymają, ze znaczną bonifikatą, pracownicy firmy.

securities.com, baltictimes.com