Środowe notowania na rynku surowców zaczęły się od kolejnego zbliżenia ceny ropy naftowej do bariery 100 USD za baryłkę. Na nowojorskiej giełdzie do jej przekroczenia zabrakło w pewnym momencie jedynie 71 centów.
Cena ropy przekroczyła po raz pierwszy poziom 99 USD za baryłkę wyłącznie dlatego, że kurs amerykańskiego dolara ponownie spadł i przed południem jego kurs w stosunku do euro był najniższy od czasu wprowadzenia wspólnej waluty. Za euro płacono w Londynie 1,4856 USD na skutek oczekiwań, że amerykański bank centralny jest coraz bliższy decyzji o kolejnej, trzeciej już w tym roku, redukcji stóp procentowych. Fed obniżył bowiem prognozę tempa wzrostu amerykańskiej gospodarki do 1,8 proc. - 2,5 proc. w przyszłym roku z 2,5-2,75 proc. przewidywanych wcześniej.
Wzrost zapasów
uspokoił nastroje
W ciągu dnia cena ropy naftowej z grubsza wróciła do wtorkowych poziomów. Nastroje na rynku uspokoiła prognoza zwiększenia amerykańskich rezerw tego surowca. Popołudniowy raport Departamentu Energetyki nie potwierdził tych oczekiwań. Zapasy spadły o ponad 1 mln baryłek. W rezutacie za baryłkę płacono w Nowym Jorku 98,39 USD w porównaniu z 98,03 USD na zamknięciu dzień wcześniej. Większość analityków jest jednak zdania, że przekroczenie bariery 100 USD jest tylko kwestią czasu, a przy nadal słabnącym dolarze, niedługiego czasu, bo początek zimy na półkuli północnej zazwyczaj sprzyja zwyżce cen ropy, bo rośnie popyt na olej opałowy zwłaszcza w USA.