Prokom Investments objął już blisko 4,1 mln walorów serii W Beskidzkiego Domu Maklerskiego. Choć decyzję w tej sprawie walne zgromadzenie akcjonariuszy brokera podjęło pod koniec sierpnia, to na przeszkodzie do sfinalizowania transakcji wartej ponad 30 mln zł stał jeszcze nadzorca. KNF mogła bowiem w ciągu trzech miesięcy wyrazić sprzeciw wobec emisji skierowanej do PI. Nie zrobiła tego. - Pieniądze od Prokomu wykorzystamy m.in. na realizację kilku projektów inwestycyjnych i poprawę jakości obsługi klientów - mówi Jacek Rachel, prezes brokera.
Zgodnie z komunikatem wydanym przez BDM, udział PI w kapitale brokera wzrósł z 25,9 proc. do nieco ponad 53,4 proc. Wynika z tego, że firma Ryszarda Krauzego dokupiła w ciągu miesiąca 4,33 proc. akcji brokera. Przed kilkoma tygodniami BDM informował bowiem, że PI ma 21,57 proc. jego kapitału.
Po co Prokomowi dom maklerski? - W naszej grupie kapitałowej jest wiele zadań dla podmiotu finansowo-inwestycyjnego. Rolą BDM jest świadczenie usług brokerskich oraz realizacja projektów inwestycyjnych - mówi Dariusz Górka, wiceprezes PI.
W piątek odbyło się walne zgromadzenie akcjonariuszy BDM. Do zamknięcia tego numeru "Parkietu" nie poznaliśmy jednak wyników głosowań współwłaścicieli spółki. Wiadomo jednak, że zgoda akcjonariuszy na przeprowadzenie oferty publicznej akcji i wprowadzenie brokera na GPW jest niemal pewna.
Giełdowy debiut BDM ma nastąpić w II kwartale przyszłego roku. Spółka deklarowała, że chce sprzedać w ramach IPO 2-3 mln walorów za około 100 mln zł. To ponad 30 zł za akcję, podczas gdy PI zapłacił za papiery z emisji do niego skierowanej po 7,5 zł za walor.