Warszawa stanie się bramą do Europy dla białoruskich firm

Władze GPW chcą przyciągnąć na parkiet spółki z Białorusi. Dotąd żadna giełda nie reklamowała się w tym kraju. Wysiłki Warszawy powinny się opłacić. Już w przyszłym roku nad Wisłą może być notowane pierwsze przedsiębiorstwo z Mińska

Publikacja: 29.11.2007 06:30

Firmy białoruskie zaczynają otwierać się na międzynarodowy kapitał. Do tej pory żadna z tamtejszych spółek nie zdecydowała się wejść na obcą giełdę. Jednak to się zmieni i niewykluczone, że już w przyszłym roku na GPW pojawi się pierwszy białoruski emitent.

Jak wynika z naszych informacji, jedną ze spółek, która mogłaby pojawić się na warszawskim parkiecie w przyszłym roku, jest holding Atlant-M, diler samochodów osobowych. Koncern został założony na Białorusi, ale działa też w Rosji i na Ukrainie, gdzie grupa osiąga większość obrotów. Podstawą biznesu holdingu jest motoryzacja. Ale w jego skład wchodzą też firmy: logistyczna, leasingowa oraz bank. Przychody Atlant-M w ubiegłym roku wyniosły prawie 1,15 mld dolarów.

GPW przeciera szlak

na Białoruś

Na to, że w Warszawie pojawią się białoruscy emitenci, liczą władze naszej giełdy. - Możliwe, że w przyszłym roku na polski parkiet trafi jedna firma z Białorusi - mówi Ludwik Sobolewski, prezes GPW. Jej przedstawiciele już aktywnie promują rynek warszawski na Wschodzie.

Dziś w Mińsku zaczyna się konferencja poświęcona możliwościom pozyskania kapitału w Polsce. Na spotkanie mają przybyć reprezentanci około 45 przedsiębiorstw, działających za naszą wschodnią granicą. - Są to głównie spółki dewelopersko-budowlane, logistycz-ne oraz operatorzy sieci handlowych. Większość z nich dopiero niedawno zaczęła myśleć o przeprowadzeniu oferty publicznej - twierdzi w rozmowie z "Parkietem" Roman Osipow, dyrektor departamentu inwestycyjnego w firmie Uniter Investment, partnera warszawskiego parkietu oraz współorganizatora konferencji.

Atuty naszej giełdy mają prezentować w Mińsku nie tylko osoby z GPW. Zaplanowane są również wystąpienia przedstawicieli Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń, domu maklerskiego UniCredit CA IB oraz polskich firm inwestycyjnych i kancelarii prawniczych.

Warszawa jako pierwsza na poważnie zaczęła promować się na Białorusi. - Wcześniej swoich sił próbowały rosyjskie giełdy - proponowały emisję obligacji korporacyjnych w Moskwie. Ale taki projekt nie spotkał się z entuzjazmem - tłumaczy R. Osipow. Sam Uniter już doradza kilku spółkom wejście na giełdę w Warszawie. Chodzi o firmy ubezpieczeniowe, sieć sklepów spożywczych oraz firmę z branży nieruchomości. Jednak, zdaniem Osipowa, nie jest pewne, czy te przedsiębiorstwa zdążą zadebiutować na GPW do końca nadchodzącego roku.

Prywatyzacja poprzez giełdę

Choć zdaniem ekspertów najbliżej upublicznienia jest prywatny biznes, to do wejścia na giełdę przygotowują się też firmy kontrolowane przez państwo.

W środę o planach przeprowadzenia oferty publicznej poinformował Belarusbank, największy krajowy pożyczkodawca. Jego prezes Nadieżda Jermakowa zapowiedziała, że sprzedaż udziałów inwestorom giełdowym będzie możliwa za dwa lata. Kredytodawca, którego obecnie kontroluje państwo, liczy, że zbierze z rynku nawet miliard dolarów.

Władze banku jeszcze nie zdecydowały, gdzie spółka będzie notowana. Szefowa instytucji wspomniała w trakcie środowej konferencji, że rozważany jest debiut w Londynie. Jednak wczoraj w biurze prasowym Belarusbanku dowiedzieliśmy się, że nie ma jeszcze ostatecznych wytycznych co do miejsca notowań i brane są pod uwagę różne możliwości, w tym Warszawa.

Rząd w Mińsku zastanawia się nad upublicznieniem przedsiębiorstw również z innych branż, szczególnie paliwowej. To też szansa dla GPW, którą - jak zapowiada Ludwik Sobolewski - zamierzamy wykorzystać. Na dzisiejszej konferencji będą też przedstawiciele rządu białoruskiego, którzy chcą rozmawiać o perspektywach prywatyzacji via Warszawa.Obecnie rynek akcji na giełdzie w Mińsku prawie nie istnieje. Na tamtejszym parkiecie handluje się głównie obligacjami. Białoruski rynek kapitałowy nie rozwija się, gdyż przeszkadza mu skomplikowane ustawodawstwo. Poza tym funkcjonuje tam 40-proc. podatek od zysków kapitałowych, który zniechęca do handlowania na giełdzie. Poważnym problemem jest też brak kontaktów mińskiego depozytu papierów wartościowych z innymi tego typu instytucjami na świecie. - Bez tego niemożliwe jest notowanie za granicą kwitów depozytowych (GDR) - wyjaśnia Osipow. Ekspert dodaje, że właśnie poprzez emisję GDR-ów Mińsk chce pozyskać niezbędny kapitał do rozwoju białoruskich spółek państwowych.

Rząd w Mińsku prywatyzuje spółki

Władze Białorusi poważnie rozważają sprzedaż dwóch rafinerii: w Mozyrze oraz Naftanu. Białoruskie zakłady należą

do jednych z największych w regionie. Każdy z nich przetwarza rocznie ponad 10 mln ton ropy. W ich przypadku brany jest pod uwagę wariant wprowadzenia na giełdę.

Wśród spółek, które mogą zostać sprywatyzowane, wymienia się banki, telekomunikacyjnego monopolistę Beltelekom, producentów włókien syntetycznych z Grodna i Mohylewa, a także zakłady azotowe Grodno Azota.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy