Przebieg wczorajszych notowań z pewnością cieszy graczy nastawionych na wzrost cen. Nie chodzi tu tylko o to, że przy zmianie cen spółek widać więcej plusów niż minusów oraz o to, że kontrakty względem poprzedniego zamknięcia zaliczyły wzrost. Przede wszystkim chodzi o to, że popyt przełamał, przynajmniej chwilowo, swoją niemoc, którą było widać w dwóch poprzednich dniach oraz na początku sesji wczorajszej.
Przełamanie wspomnianej niemocy dokonało się w punkcie znamiennym. Początek sesji był bowiem przykrym doświadczeniem dla byków, gdyż ceny spadły pod poziom dołka z 16 listopada. Sam dołek może nie był aż tak istotny jak to, że ten spadek sprowadził rynek w bezpośrednie sąsiedztwo poziomów wsparć. W tracie spadku cen dało się zauważyć dwa ważne szczegóły. Po pierwsze, w trakcie przeceny aktywność na rynku była właściwie znikoma. Obrót do chwili wyznaczenia dołka był mały, co sugerowało, że spadek ma miejsce głównie z powodu cofającego się popytu, bo strona podażowa także była słaba. Po drugie, w trakcie przeceny rosła liczba otwartych pozycji, co wskazywało na to, że popyt wcale nie kapituluje, ale powiększa swoje zaangażowanie na rynku. Powiększała je także strona podażowa, ale, jak zobaczyliśmy później, to zaangażowanie było krótkotrwałe.
Przed 11.00 wyznaczone zostały minima sesji i rozpoczął się marsz w górę. Jego początek był dość efektowny, gdyż rynek skoczył w górę dzięki koszom zleceń kupna. Co ważne, zwyżce towarzyszyła większa aktywność graczy. Korekty w trakcie wzrostu cen były niewielkie i sugerowały dalszy ruch w górę. W efekcie tej zwyżki ceny wyszły ponad poziom zamknięcia poprzedniej sesji. Z czasem skala wzrostu się powiększała. Doszło do tego, że w końcówce sesji rynek był ponad 2 proc. na plusie. Nie jest to może wynik przyprawiający o zawrót głowy, ale pamiętajmy, że jeszcze rano notowano jednoprocentowy spadek cen.
Wczorajsze odbicie jest dobrym sygnałem dla posiadaczy długich pozycji, choć jeszcze o niczym nie przesądza. Aby były podstawy do optymizmu, potrzebny jest sygnał kupna. Najbliższym takim sygnałem może być wyjście cen ponad poziom szczytu z poniedziałku. Do tego czasu należy przyjąć, że rynek jedynie zatrzymał się w okolicy wsparć. Niska aktywność w końcowej fazie przeceny to punkt dla popytu, ale nie
przesądza on o tym, że podaż jest już słaba.