Sejm ograniczy przywileje posłów. Wszystko wskazuje na to, że parlamentarzystom nie będą zwracane koszty noclegów poza miejscem zamieszkania i Warszawą. Posłowie utracą też prawo do zwrotu środków wydanych na przejazdy taksówkami. Oszczędności będą niewielkie, bo jednocześnie o 20 proc. wzrastają kwoty przeznaczone na prowadzenie biur poselskich.
- Chociaż nie lubię SLD, to lepsza kulawa demokracja z Sojuszem Lewicy Demokratycznej niż aksamitna dyktatura z Platformą Obywatelską - powiedział poseł Marek Suski z PiS po tym, jak członkom sejmowej Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich zaprezentowano autopoprawkę do projektu budżetu Kancelarii Sejmu na 2008 r. Oburzenie posłów opozycji wzbudził pomysł zmniejszenia wydatków na krajowe podróże służbowe. Oszczędności z tytułu mniej intensywnego korzystania przez posłów z usług LOT i WARS wyniosą 544 tys. zł. Największe kontrowersje wzbudza jednak plan likwidacji świadczenia, polegającego na refundacji kosztów noclegów parlamentarzystów poza miejscem stałego zamieszkania i Warszawą. Pierwotnie planowano przeznaczyć na ten cel nieco ponad 1,7 mln zł. - Odbieranie ryczałtów na noclegi poza miejscem zamieszkania to jest zamach na opozycję - mówi poseł Marek Suski. Jego zdaniem, partie rządowe zawsze mają większe możliwości finansowania swojej działalności na terenie całego kraju, natomiast opozycyjni posłowie będą musieli dokładać do podróży z własnej kieszeni.
Wygląda na to, że posłowie będą mieli z czego dołożyć. Z około 10,1 tys. zł do około 12,5 tys. zł wzrastają środki przekazywane na prowadzenie biur poselskich. Koalicjanci i tak nieco ograniczyli apetyty posłów, ponieważ marszałek Dorn proponował podniesienie ryczałtów do ponad 13 tys. zł.