Tak minister pracy Jolanta Fedak komentuje wtorkową decyzję Komisji Europejskiej o zaskarżeniu Polski za limity zagranicznych inwestycji OFE. Sprawę ma rozstrzygnąć Europejski Trybunał Sprawiedliwości.

Zdaniem Fedak, kwestia limitów tylko pozornie nie ma związku z sytuacją polskich firm. Dlatego minister jest przeciwna ich zniesieniu, czego żąda KE. – Większość aktywów zbieranych na przyszłe emerytury jest lokowana w naszą polską gospodarkę, na naszej giełdzie. Co się stanie, kiedy z GPW wycofamy kilkadziesiąt miliardów złotych i gdy OFE nie będą chciały uczestniczyć w prywatyzacji? – pyta Fedak. I odpowiada: może to pogłębić kryzys. – A jeśli pogłębi recesję, to składki odprowadzane do OFE będą niższe, a część z nich w ogóle do OFE nie trafi, bo w firmach odciętych od kapitału spadnie zatrudnienie – tłumaczy minister.

Na koniec marca OFE miały w akcjach spółek notowanych w Polsce 28 mld zł, a w zagranicznych 368 mln zł. Niespełna 2,9 mld zł w ich portfelu stanowiły obligacje nieskarbowe. W sumie ze 137,7 mld zł w portfelu inwestycyjnym za granicą miały 0,6 proc. Większość aktywów jest ulokowana w obligacjach skarbowych.

Ministerstwo Finansów zapowiedziało już, że polski rząd stanowiska w sprawie OFE nie zmieni. Ten sam resort pracuje jednak nad podwyższeniem limitów, choć nie wiadomo, do jakiego poziomu. Zespół przy Radzie Rozwoju Rynku Finansowego zaproponował, by limit wzrastał stopniowo, z obecnych 5 proc. do 30 proc. w 2015 r.

Bezrobocie może rosnąć i bez zmian limitów OFE. Na koniec marca wynosiło około 11,2 proc., ale to kwiecień, według Fedak, będzie kluczowy dla prognoz m.in. z powodu prac sezonowych. – Firmy tną koszty, ale zwalnianie pracowników nastąpi później, gdy będą widoczne realne oznaki braku pieniądza w gospodarce i schłodzenie popytu – mówi Fedak.