Liczba indywidualnych kont emerytalnych w I kwartale roku dalej topniała. „Parkiet” zebrał informacje z IKE mających – pod względem liczby klientów – blisko 80 proc. rynku (według danych na koniec 2008 r.). Spadek liczby kont odnotowało dwie trzecie z nich – i to głównie największych. Liczba kont zmalała o przynajmniej kilka tysięcy.
Niedawno KNF opublikował raport o IKE w 2008 r. Wynika z niego, że na koniec roku istniało prawie 854 tys. takich kont, o 6,7 proc. mniej niż rok wcześniej. W sumie było na nich 1,6 mld zł. Jednak tylko na 307 tys. wpłynęły w 2008 r. środki. Wzrost liczby kont notowały jedynie domy maklerskie.
W tym roku sytuacja miała się poprawić dzięki zmianom w ustawie. Limit wpłat na IKE wzrósł o 136 proc., do 9579 zł. Umożliwiono też wypłatę tylko części środków bez likwidacji IKE. Okazało się, że to zdecydowanie za mało. Nie pomogły też dyskusje o reformie emerytalnej i pierwsze niskie świadczenia z OFE, które miały uświadomić Polakom, że dwa filary to za mało na dostatnią starość.
– Dane rynkowe dobitnie dowodzą, że ostatnie działania ustawodawcy zmierzające do uatrakcyjnienia IKE nie przynoszą oczekiwanych rezultatów – mówi Michał Glinka, szef departamentu produktów Banku BGŻ. – Mimo wyższego limitu wpłat na IKE, nie odnotowujemy wzrostu wartości wpłat i liczby nowych kont – potwierdza Piotr Góralewski, prezes TFI PZU. Kto odnotował straty? Między innymi PZU Życie, mające wśród klientów ponad połowę wszystkich posiadaczy IKE.
Ale skali strat zdradzać nie chce. Tłumaczy, że poinformuje o nich wcześniej KNF (nadzór zbierze takie informacje w połowie roku). Podkreśla natomiast, że zawarło 2,1 tys. nowych umów. – Na początku roku obserwowaliśmy bardzo nieznaczny spadek aktywów i liczby otwartych rachunków IKE. Można to przypisywać niesprzyjającej sytuacji w gospodarce i brakowi znaczących zachęt do oszczędzania – mówi Piotr Papaj z grupy ING.