– W ciągu półtora roku ubezpieczenia zdrowotne rozwinęło dziewięć firm. Oznacza to, że widzą w rynku potencjał – mówi Tomasz Jędorowicz, ekspert PwC. Podkreśla, że rozwój rynku stymulowały zapowiedzi wprowadzenia zdrowotnych ubezpieczeń dodatkowych, jak i inwestycje dużych funduszy w firmy oferujące usługi abonamentowe. Zaczęły się one konsolidować, część szpitali szuka efektów synergii, budując małe sieci i wprowadzając np. wspólne systemy zakupów.
– Zgłasza się do nas wiele osób, które chcą rozwijać biznes i szukają know-how, na przykład grupy lekarzy, którzy pytają, jak założyć szpital, czy szefowie mniejszych placówek, które chcą się unowocześnić, naśladować duże sieci – mówi Mariusz Ignatowicz, partner PwC.
Mniej zmian widać w publicznych placówkach. Nadal ich efektywność i jakość usług nie mają wpływu na poziom finansowania przez NFZ. A kolejne programy oddłużenia wręcz premiują mniej zaradnych. – W systemie są pieniądze, ale do ich uwolnienia trzeba racjonalizacji wydatków. Niezbędna jest też konsekwencja w propozycjach i realizacji reform – mówi Ignatowicz.
Od czego trzeba zacząć? Przede wszystkim od decyzji, czy ochrona zdrowia to biznes czy misja. – Przy traktowaniu jej jako misji trudno wymagać jakości – mówi Ignatowicz. Zmiany jednak przez polityków zostały zamrożone. Resort finansów nie zgodził się na ulgi podatkowe dla osób korzystających z prywatnej opieki medycznej. Zarzucono pomysły dotyczące podziału NFZ (zarządza on ponad 53 mld zł) lub wprowadzenia na rynek jego komercyjnych konkurentów.
Plan B, czyli zachęty do przekształcania szpitali w spółki, dostał mniejszy budżet, niż obiecywano. Firmy świadczące usługi finansowe dla szpitali twierdzą wręcz, że czeka nas powtórka z lat 2002-2003, gdy szpitale lawinowo się zadłużały. Powodem są kłopoty finansowe NFZ, który nie jest w stanie zapłacić m. in. za usługi wykonane ponad limit.