Dokumenty są obecnie tajne. Opracowanie analiz resort skarbu zlecił firmie doradczej KPMG.
Nieoficjalnie wiadomo, że dokumenty od doradcy prywatyzacyjnego spływały do ministerstwa etapami. Wcześniej resort skarbu miał także problem z wyborem samego doradcy. Sprawy nie ułatwia bowiem drugi oprócz Skarbu Państwa udziałowiec ZE PAK – kontrolowana przez Zygmunta Solorza-Żaka grupa Elektrim.
Nie wiadomo, czy w przedstawionych przez KPMG dokumentach jest wycena samego ZE PAK. Wcześniej zarządca Elektrimu Józef Syska nie wyrażał zgody na wejście audytorów do elektrowni i przeprowadzenie jej badania prawno-finansowego.
Z naszych informacji wynika, że na problemy z będącym w upadłości Elektrimem firmie KPMG zwracali uwagę jego obligatariusze. – Dziś sytuacja prawna ok. 40 proc. akcji ZE PAK, które kiedyś należały do Elektrimu, jest niejasna – mówi Mirosław Obarski, rzecznik obligatariuszy Elektrimu. – Powiernik na drodze skargi pauliańskiej podważał skuteczność przeniesienia akcji ZE PAK do Embudu (spółka z grupy Elektrimu – red.), a obecnie postępowanie to kontynuuje zarządca sądowy Elektrimu.
Ponadto koniński sąd rozpatruje sprawę umorzenia dokumentów akcji ZE PAK, co w ogóle pozwoliło na tę transakcję. Środki ze sprzedaży ZE PAK powinny trafić do wierzycieli Elektrimu, w tym do obligatariuszy – z tytułu 185 mln euro odszkodowania, które wpisano na listę wierzytelności spółki.