Towarzystwa zdecydowały się na zlikwidowanie lokat w bankach o wartości 4,3 mld zł, a część z tych środków (3,2 mld zł) ulokowały w obligacjach skarbowych i korporacyjnych.
Po bliższej analizie danych KNF okazuje się jednak, że na koniec 2008 r. wartość środków umieszczonych na lokatach (22 mld zł) była o wiele wyższa niż pół roku wcześniej (16 mld zł) i pół roku później (17,6 mld zł). – Zmienne zainteresowanie towarzystw tą kategorią inwestycji było związane po części ze sprzedażą przez zakłady życiowe tzw. polisolokat, a po części z rosnącym oprocentowaniem – wyjaśnia Adam Fornalik, dyrektor w dziale rynków finansowych Ernst&Young.
Co się stało, że lokaty bankowe w I półroczu cieszyły się mniejszym powodzeniem? – Gwałtownie spadło zaufanie między instytucjami finansowymi. Ubezpieczyciele zauważyli, także dzięki uwagom KNF, że mają zbyt dużą koncentrację ryzyka – tłumaczy Fornalik.
Znaczną część środków wyjętych z lokat towarzystwa przeznaczyły na zakup papierów dłużnych. O ile na koniec czerwca 2008 r. miały w nie zainwestowane 61 mld zł, o tyle na koniec półrocza 2009 r. było to już 64,2 mld zł. W połowie roku eksperci zwracali uwagę na spadek rentowności skarbowych papierów, głównie na krótkim końcu krzywej dochodowości. Zapowiadali utrzymywanie się tej tendencji dla „krótkich” obligacji. To mogło być szczególnie atrakcyjne dla towarzystw majątkowych, które muszą mieć aktywa o wysokiej płynności ze względu na krótkoterminowe zobowiązania wobec klientów.
Ubezpieczyciele, w odróżnieniu od banków, inwestują też w akcje i jednostki uczestnictwa w funduszach inwestycyjnych. Co prawda na koniec półrocza miały zainwestowane w takie aktywa tyle samo, co rok wcześniej (5,2 mld zł), ale gdy przyjrzeć się polityce poszczególnych firm, można dostrzec zmiany.