Według niego celem premiera jest dyskusja, przegląd systemu i jego usprawnienie, by w przyszłości emerytury były wyższe. — Intencją pana premiera jest odbycie takiej debaty, dyskusji, dokonanie przeglądu i znalezienie rozwiązań, które nie będą straszyły kogokolwiek, kto zaufał państwu podpisując swoją umowę (z OFE — od red.) — powiedział. — Nasze wyliczenia pokazują, że gdyby o 0,25 pkt proc. zwiększyła się coroczna stopa zwrotu, to możemy mieć emerytury wyższe o 150-200 zł. To ważne osiągniecie. Nie mówiąc o tym, że rok pracy dłużej to jest średnio - nie patrząc już czy to kobieta, czy mężczyzna - to da średnio ok. 250 zł więcej w emeryturze — powiedział Michał Boni.

Przyznał jednak, że trzeba się zastanowić nad tym, co zrobić z rosnącym długiem publicznym generowanym przez fundusze emerytalne.

W pierwszym tygodniu listopada minister finansów Jacek Rostowski oraz minister pracy Jolanta Fedak zaproponowali obniżenie składki, którą dostają OFE z 7,3 do 3 proc. Różnica, czyli 4 proc. miałoby trafiać na specjalne, nowe konto w ZUS. Jak zapewniali to tylko drobna korekta systemu dzięki której emerytury będą wyższy. Ekonomiści i eksperci skrytykowali ten pomysł. Według nich jedynym jego celem jest ratowanie bieżącego budżetu.

W wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" minister Rostowski przyznał, że nie wie czy jest czy nie jest klientem funduszu emerytalnego.