Od lipca 2009 r. każdy bank musi umożliwić spłatę rat bezpośrednio w oryginalnej walucie kredytu, np. we frankach, które kredytobiorca kupi w kantorze bądź ma na rachunku walutowym. To następstwo tzw. Rekomendacji SII przyjętej przez Komisję Nadzoru Finansowego.
[srodtytul]Tylko jednostki dokonały zmiany umów[/srodtytul]
Celem działania KNF była próba ograniczenia tzw. spreadu walutowego, który jest dodatkowym kosztem dla kredytobiorców. Spread to różnica między kursem, po jakim wypłacany jest kredyt, oraz kursem, po jakim spłacane są raty.
Jednak z takiej możliwości skorzystali tylko nieliczni kredytobiorcy. W GE Money Banku, który z końcem grudnia połączył się z Bankiem BPH, od wejścia w życie rekomendacji na taki wariant zdecydowało się 196 klientów na 61 tys. kredytów walutowych.
W innych bankach jest podobnie. – Nie odnotowaliśmy dużego zainteresowania spłatą kredytu bezpośrednio w jego walucie. Do grudnia podpisano prawie 50 aneksów w sprawie zmiany waluty spłaty – mówi Joanna Krawczyk-Golba z Nordea Banku.