[b]Czy mamy obecnie do czynienia z początkiem korekty na europejskich giełdach?[/b]
Nastroje na rynkach mogę określić jako ostrożny pesymizm. Odzwierciedla on to, że Unii Europejskiej i Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu zajmuje bardzo dużo czasu podjęcie decyzji o pomocy Grecji. Nie ma jednak oznak paniki na giełdach. Niektóre indeksy, np. brytyjski indeks FTSE-100, są w małym stopniu dotknięte kryzysem w strefie euro. W środę FTSE-100 był nawet przez jakiś czas na plusie. Trudno więc mówić o korekcie.
[b]Czy do korekty dojdzie więc w najbliższych miesiącach?[/b]
Istnieje duże ryzyko, że do niej dojdzie, ale głównym jej powodem nie będzie europejski kryzys zadłużeniowy. Może on jednak pogorszyć sytuację. Bardziej nas niepokoi to, że ożywienie gospodarcze w Europie wciąż pozostaje dosyć ograniczone. Jego tempo może jeszcze się zmniejszyć wraz z wycofywaniem się USA ze stymulowania gospodarki. Jest też ryzyko, że zyski spółek przestaną rosnąć w takim tempie jak w pierwszym kwartale. Wyceny akcji na rynkach rozwiniętych są więc już mocno wrażliwe.
[b]Czy ryzyko dotyczy również europejskich rynków wschodzących? [/b]