– Rozwój spółek maszynowych, ale i węglowych jest możliwy, mimo kryzysu – przekonywał Tomasz Jakubowski, wiceprezes Famuru. – Przez ostatnie dwa lata prowadziliśmy trudną restrukturyzację, związaną m.in. z redukcją liczby pracowników z 4,9 tys. do 2,85 tys., pozbyliśmy się zbędnej infrastruktury i dzięki temu nasze przychody wzrosły – tłumaczył.
– Ale kryzys w Polsce się nie kończy – zauważył Marian Kostempski, prezes Kopex Group.– Warto podkreślić, że spółki węglowe mimo kryzysu inwestowały, za co powinniśmy im podziękować – podkreślał Andrzej Jagiełło, prezes Sandvik Mining and Construction.
– Dzięki inwestycjom w czasie kryzysu oszczędzamy, bo są one w tym okresie tańsze – przyznał Zbigniew Stopa, wiceprezes Bogdanki.Zdaniem Jacka Korskiego, wiceprezesa Kompanii Węglowej, nie można zaniechać inwestycji w czasie kryzysu, bo potem odbija się to w czasach prosperity. Uczestnicy debaty przyznali, że sporym utrudnieniem we współpracy kopalń z producentami maszyn jest ustawa o zamówieniach publicznych, do której muszą się stosować nie tylko państwowe kopalnie, ale także sprywatyzowana Bogdanka. – Niestety, nawet prywatyzacja nie rozwiąże problemu zamówień publicznych – zauważył wiceprezes Korski. Piotr Litwa, prezes Wyższego Urzędu Górniczego, zauważył, że pomocy w tej kwestii można by szukać w Komisji Europejskiej, a szefowie spółek węglowych tłumaczyli, że robią to już od trzech lat.
Według Piotra Litwy inwestycje w park maszynowy to także podstawa bezpieczeństwa pracy górników. – Ważna jest m.in. unifikacja maszyn i wprowadzenie monitoringu podziemnego – mówił.
Uczestnicy debaty rozmawiali o rozwoju rynku maszyn. Zdaniem Andrzeja Jagiełły, prezesa Sandvika, idea bezzałogowego wydobycia to najbardziej przyszłościowy sposób eksploatacji podziemnej, zwłaszcza że schodzi ona ponad kilometr pod ziemię i jest niebezpieczna dla pracujących tam ludzi. Częściowo zautomatyzowane wydobycie prowadzi się dzięki powrotowi do techniki strugowej (specjalne maszyny mają już Jastrzębska Spółka Węglowa i Bogdanka). – Jeśli nasi producenci nie pokażą nam czegoś lepszego do wydobycia węgla bez kamienia od tego, co robi strug (mały kombajn „drapiący” ścianę węglową, pracuje w cienkim pokładzie ok. 1,2 m – red.), to pewnie kupimy drugi od Bucyrusa (Famur czy Kopex ich nie produkują – red.) – mówił Stopa.