[b]W piątek inwestorzy nie przejęli się zaskakująco dobrymi danymi o produkcji przemysłowej. Co musi się stać, aby indeksy giełdowe i złoty zyskały na wartości?[/b]
W ostatni piątek wygasały kontrakty terminowe, przez co trudno było o rzetelną analizę sytuacji na giełdzie. Od pewnego jednak czasu widać, że reakcja na dane makro z Polski jest rozłożona w czasie. Wydaje się więc, że refleksja może przyjść w poniedziałek i statystyki GUS pomogą polskiej giełdzie.
[b]Ostatni tydzień pokazał, że informacje, które ruszają rynkami, to np. wyniki aukcji hiszpańskich obligacji. Czy inwestor musi być rzeczywiście omnibusem śledzącym wszystkie rynki?[/b]
Chodzi o to, aby zdawać sobie sprawę, jaki może być czuły punkt rynku. W ostatnich kilku tygodniach problemy z zadłużeniem krajów strefy euro powodowały, że uwaga – zresztą słusznie – koncentrowała się na obligacjach. W tym tygodniu akcent przesunie się zapewne na rynek amerykański. Odbywać się będzie bowiem posiedzenie Fedu, i to w momencie, kiedy ostatnie dane z gospodarki amerykańskiej nie nastrajały optymizmem. Z naszej perspektywy ważna będzie publikacja indeksu Ifo w Niemczech. Słaby odczyt może zwiększyć obawy o słabszą koniunkturę w II półroczu, co może mieć negatywne przełożenie na rynki.
[b]Jak na rynek oddziaływać będą wyniki wyborów prezydenckich?[/b]