Z informacji „Parkietu” wynika natomiast, że GPW rozważa zakup Internetowej Platformy Obrotu Energią Elektryczną (POEE). Należy ona do Elbisu – spółki zależnej Polskiej Grupy Energetycznej. Utworzona przez bełchatowską elektrownię platforma umożliwia handel energią elektryczną, prawami majątkowymi wynikającymi ze świadectw pochodzenia energii odnawialnej oraz uprawnieniami do emisji CO2.
W ostatnim czasie obroty na POEE w ramach tzw. rynku dobowo-godzinowego sięgają kilkunastu tysięcy MWh dziennie. Znacznie mniejsze wolumeny widać na rynku terminowym, na którym zawierane są kontrakty na przyszłą dostawę prądu. Uczestnikiem POEE jest większość spółek energetycznych z naszego kraju.
Opłacalność pośredniczenia w handlu energią może się zwiększyć po tym, jak PGE – najważniejszy gracz w w sektorze, zadeklarowała, że od przyszłego roku zamierza większość produkowanej energii sprzedawać właśnie przez giełdę towarową. Na przechwycenie transakcji liczyła Towarowa Giełda Energii. PGE wyraźnie jednak dystansuje się od tej spółki. Władze koncernu zapowiedziały sprzedaż swoich udziałów w TGE, zaznaczyły również, że wybiorą tę giełdę, która „będzie działać szybciej, bezpieczniej i taniej”.
Osoby związane z branżą wskazują, że przed POEE jeszcze długa droga – inaczej niż TGE platforma ta nie ma własnej izby rozliczeniowej i korzysta z usług banku. Ale może to obniżyć wartość biznesu i uczynić go bardziej atrakcyjnym dla GPW. Część ekspertów zastrzega jednak, że model, w którym to właśnie giełda papierów wartościowych pośredniczy w handlu prądem, nie jest stosowany w żadnym z krajów europejskich.
PGE potwierdziła nam oficjalnie, że planuje sprzedaż POEE, ale „nie będzie to łatwa transakcja”. W podobnym tonie wypowiada się prezes GPW. – Uchwalenie regulaminu obrotu towarami giełdowymi otwiera giełdzie drogę do kontynuowania rozbudowy jej pozycji rynkowej, ale na tej drodze jest jeszcze wiele znaczących wydarzeń i warunków do spełnienia – mówi Ludwik Sobolewski.