W sumie w I półroczu 2010 r. programy założyło 12 firm, a osiem zlikwidowało. Przy tym po w miarę dobrym I kwartale drugi był szczególnie słaby, bo doszło do kilku likwidacji ppe.
– Nigdy nie było tak małej liczby wniosków o wpis nowych ppe do rejestru w I półroczu – mówi „Parkietowi” Tomasz Najfeld z urzędu Komisji Nadzoru Finansowego. Skąd taki zastój? Eksperci od dawna alarmują, że potrzebne są dodatkowe zachęty do oszczędzania na starość.
Część osób uważa, że ulgi w podatku, które w Polsce obowiązują przy wypłacie emerytur, powinny zostać przesunięte na czas oszczędzania. – Każdy mógłby odliczyć w PIT składki na dodatkową emeryturę – mówi Przemysław Gawlak z Towarzystwa Ubezpieczeń Allianz Życie Polska. Przypomina też, że z powodu spowolnienia gospodarki wolniej rosną wynagrodzenia, tymczasem założenie ppe często wybierano zamiast podwyżek płac.
Ale słaby wynik może mieć też inne powody. – Po zwiększonej liczbie wniosków o zmiany w rejestrze ppe widać, że ubezpieczyciele i TFI skupili się w I półroczu na zmianie struktury inwestycyjnej i organizacyjnej zarządzanych ppe, a nie na poszukiwaniu nowych klientów – uważa Najfeld. Najwięcej programów zarejestrowała grupa PZU: pięć TFI PZU, a dwa PZU Życie.
– I półrocze 2010 r. na rynku ppe okazało się dla nas znacznie lepszym okresem niż ostatnie kilkanaście miesięcy – mówi „Parkietowi” Tomasz Fronczak, dyrektor ds. ppe TFI PZU. Jego zdaniem w porównaniu z 2009 r. na rynku widać wzrost zainteresowania tą formą dodatkowego wynagradzania pracowników. Po dwa ppe otworzyły Allianz oraz TFI SKOK (ten ostatni tylko dla pracowników spółdzielczych kas). Fronczak i Gawlak podkreślają, że coraz częściej pracodawcy zmieniają też instytucje prowadzące dla nich ppe.