Straty z czasu korekty prawie odrobione

Optymizm na giełdach światowych wywołany przez lepsze od prognoz wyniki spółek i dane makro pozwolił WIG20 zdecydowanie przekroczyć poziom 2500 pkt

Publikacja: 03.08.2010 07:56

Chociaż WIG20 jest już o krok od kwietniowego rekordu hossy, to tego samego nie da się powiedzieć o

Chociaż WIG20 jest już o krok od kwietniowego rekordu hossy, to tego samego nie da się powiedzieć o wszystkich dużych spółkach. Słabo prezentują się szczególnie niektóre banki. Z drugiej strony są też firmy, których notowania już teraz są wyżej niż w momencie, gdy WIG20 ustanawiał szczyt hossy.

Foto: GG Parkiet

Nie ma już śladu po zadyszce, która zatrzymała zwyżkę cen akcji w ostatnim tygodniu lipca. Nowy miesiąc inwestorzy na warszawskim parkiecie – w ślad za kolegami na giełdach światowych – rozpoczęli w dobrych humorach.

WIG20, rosnąc o 2,7 proc., nie tylko odrobił z nawiązką straty z minionego tygodnia, ale też sforsował 2500 pkt. To ostatni „okrągły” poziom przed atakiem na 2600 pkt, do którego brakuje już zaledwie 2,3 proc. Ta druga bariera ma już znaczenie nie tylko psychologiczne – w jej okolicy (dokładnie na wysokości 2604 pkt) znajduje się kwietniowy rekord hossy rozpoczętej na wiosnę 2009 r.

[srodtytul]Powszechne odrabianie strat[/srodtytul]

Optymizm na GPW to reakcja na wydarzenia na Zachodzie. Paneuropejski indeks Stoxx 600 zdołał wczoraj przebić serię lokalnych szczytów z maja, czerwca i końca lipca, także torując sobie tym samym drogę do rekordu hossy.

Oznacza to, że odrobiona została już zdecydowana większość strat z okresu, kiedy rynkami finansowymi wstrząsały obawy o kondycję zadłużonych peryferyjnych krajów strefy euro (stwierdzenie to nie dotyczy jednak wszystkich rynków – część indeksów, jak np. amerykański S&P 500, francuski CAC 40 czy brytyjski FTSE 100, odrobiła dopiero ok. połowy strat).

Bezpośrednią zachętą do kupowania akcji okazuje się ciągle sezon wyników finansowych. Wczoraj inwestorów w Europie ucieszyły m.in. osiągnięcia dużych banków: HSBC (zysk brutto w pierwszym półroczu niemal się podwoił w porównaniu z I połową 2009 r.) oraz BNP Paribas (zysk netto urósł o 31 proc.). Ogółem, jak wynika z obliczeń Bloomberga, od początku sezonu publikacji najnowszych wyników lepszymi od prognoz osiągnięciami pochwalić się może już ok. 65 proc. spółek objętych ogólnoświatowym wskaźnikiem MSCI World Index (w USA odsetek ten wynosi aż 76 proc.).

Do utrzymania dobrych nastrojów przyczynił się też wczorajszy odczyt wskaźnika PMI obrazującego kondycję przemysłu w strefie euro – podskoczył do 56,7 pkt (prognozowano 56,5 pkt), co zostało zinterpretowane jako oznaka tego, że kryzys zadłużenia w niektórych krajach nie ma radykalnego wpływu na koniunkturę gospodarczą w Europie, a tym samym na kondycję giełdowych przedsiębiorstw (czytaj także str. 10).

[srodtytul]Optymistyczna interpretacja słabych danych[/srodtytul]

Jednocześnie inwestorzy na rynkach zignorowali fakt, że nie we wszystkich krajach odczyty PMI są tak korzystne (dotyczy to także Polski). Najbardziej zauważalny spadek tego wskaźnika był w przypadku Chin (z 50,4 do 49,4 pkt według firmy HSBC). Paradoksalnie jednak w komentarzach w serwisach informacyjnych stało się to nie tyle powodem do obaw o losy jednej z największych światowych gospodarek, ile raczej zostało zinterpretowane jako sygnał, że chiński rząd nie będzie zmuszony dalej agresywnie interweniować w celu schłodzenia koniunktury (bo ta i tak się już wyraźnie schładza).

Optymistyczna interpretacja dotyczyła także wskaźnika ISM obrazującego koniunkturę w amerykańskim przemyśle. Co prawda okazał się on niższy od poziomu w czerwcu (55,5 wobec 56,2 pkt), ale inwestorom wystarczył odczyt wyższy od prognoz (oczekiwano 54 pkt). Gdyby na fali optymizmu WIG20 zdołał przebić kwietniowy szczyt, znalazłby się najwyżej od dwóch lat.

[ramka][b]Stefan Lingnau - strateg ds. akcji, Erste Group, Wiedeń[/b]

Przez ostatni miesiąc rosły europejskie i amerykańskie indeksy giełdowe, ale nie sądzę, by zwyżki jeszcze długo potrwały. W lipcu mieliśmy do czynienia z technicznym odbiciem po wcześniejszych dużych spadkach. Inwestorzy kupowali akcje również dlatego, że spodziewali się dobrego sezonu wyników. Rzeczywiście, wiele spółek wypracowało większe zyski od oczekiwań, choć nie dużo większe. Wciąż jednak obroty na rynkach były małe. Myślę, że do końca roku będziemy mieli trend boczny na giełdach. Indeksy w Europie i USA mogą rosnąć jeszcze przez jakiś miesiąc, później jednak nadejdą spadki. Ożywienie gospodarcze musi stać się solidniejsze, by uspokoić inwestorów. Na razie na to się nie zanosi. Dane gospodarcze z Europy, USA i Chin nie są dobre. Co prawda wzrósł indeks PMI w Niemczech, ale Niemcy same nie są w stanie ciągnąć w górę europejskich rynków. Giełdy na Starym Kontynencie są za to w dużej mierze zależne od rynku amerykańskiego. Nie jestem więc „byczo” nastawiony do akcji.

[b]Tom Pelc - analityk, Royal Bank of Scotland, Londyn[/b]

Lipcowe zwyżki na giełdach w USA i Europie były efektem kombinacji kilku czynników, m.in. zmniejszenia obaw o sytuację w strefie euro. Wielu inwestorów wciąż „siedzi na pieniądzach”. W ostatnim miesiącu część z nich postanowiła wrócić na giełdy. Dobry sezon wyników oraz stosunkowo duże zwyżki cen akcji w lipcu sprawiały, że inni inwestorzy szli w ich ślady. To może przyciągnąć więcej pieniędzy na rynki. Wiele indeksów jest przecież wciąż dalekich od osiągnięcia szczytów z kwietnia. Jestem jednak sceptyczny co do trwałości obecnych zwyżek. Wytracą one impet i być może potrwają jeszcze tydzień. Impulsem do wyprzedaży mogą być np. kiepskie dane gospodarcze. Dlatego inwestorzy czekają obecnie na to, aż w piątek zostaną opublikowane dane o bezrobociu w USA. Na niekorzyść dalszych zwyżek mogą również wskazywać czynniki techniczne. Indeks S&P 500 wciąż jest poniżej 1120 pkt. Będę większym optymistą, jeśli przekroczy poziom 1140 pkt.

[b]John Haynes - strateg, Rensburg Sheppards, Londyn[/b]

Ostatnie zwyżki to w dużej mierze wynik spadku obaw inwestorów. Są oni przekonani, że Europejskiemu Bankowi Centralnemu uda się rozwiązać problemy, jakie przeżywa strefa euro. W nadchodzących miesiącach dużo będzie zależało od sygnałów dochodzących ze światowej gospodarki. Nasz scenariusz wskazuje, że nie będzie powrotu recesji, ale nie dojdzie też do szybkiego ożywienia. Będziemy świadkami czegoś pośredniego. Wówczas, jeśli wyceny akcji będą adekwatne, ich kursy powinny rosnąć wraz z poprawą wyników spółek. Istnieje oczywiście ryzyko, że w terminie 12 miesięcy będziemy mieli do czynienia z trendem bocznym. Może nastąpić też, w ciągu miesięcy, tygodni bądź dni, powrót niepokoju na giełdy. By jednak nastroje inwestorów poważnie się pogorszyły, musi dojść do zdarzenia, które mocno nadszarpnęłoby ich zaufanie do rynków. Nie będzie to na pewno gorszy odczyt wskaźnika PMI czy nieco gorsze od spodziewanych dane z rynku pracy.

[b]Mike Lenhoff - główny strateg Brewin Dolphin Securities, Londyn [/b]

Tym, co winduje w ostatnich dniach ceny akcji, są m.in. dobre wyniki banków, wczoraj akurat HSBC i BNP Paribas. Ogólnie z sektora finansowego – zwłaszcza w Europie – napływają ostatnio dobre wieści. Zaczęło się to od publikacji wyników unijnych testów wytrzymałościowych. Sam fakt, że je przeprowadzono, został na rynkach odebrany pozytywnie. Wczoraj dodatkowo pojawiły się niezłe dane makroekonomiczne. Odczyty PMI dla przemysłu w strefie euro i USA (ISM) okazały się lepsze, niż prognozowano. Do początku lipca z gospodarki napływały głównie dane gorsze od oczekiwanych. W tej chwili trudno jednak powiedzieć, czy zwyżki na giełdach się utrzymają. Aby tak się stało, spółki muszą nadal wykazywać się taką rentownością jak w ostatnich miesiącach, co pozwoli im zatrudniać nowych pracowników. Inwestorzy będą więc teraz obserwować, czy firmy przeznaczają swoje zyski na zwiększenie mocy produkcyjnych. W piątek, gdy w USA opublikowane zostaną dane o stopie bezrobocia, dowiemy się, czy ten proces już się rozpoczął.[/ramka]

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy