W ostatnim tygodniu, pomimo iż przyniósł on w sumie wyraźną zwyżkę indeksu NIF, nastąpiło wyhamowanie tendencji wzrostowej. Przyczyną takiego stanu mogła być przede wszystkim prezentacja kwartalnych wyników finansowych funduszu, a także zamieszanie związane z debiutem TP SA, czy też "bezowocne" posiedzenie RPP.Z kolei wczorajszy spadek na rynku NFI, pozostający w sprzeczności z ogólną tendencją, był zapewne następstwem piątkowej, maksymalnej przeceny świadectw udziałowych. Na razie wszystko wskazuje na to, iż był to jedynie przypadek, spowodowany być może jednym większym zleceniem sprzedaży. Najlepszym tego potwierdzeniem byłoby przekroczenie przez kurs PŚU poziomu 77 zł już podczas najbliższych sesji. Tymczasem wygląda na to, że omawiany rynek znalazł się w sytuacji przypominającej stan uważnego wyczekiwania.Wiele zdaje się wskazywać na to, że właśnie świadectwa udziałowe mogą w najbliższej przyszłości, a mówiąc inaczej - do końca okresu swojej ważności, odegrać pierwszoplanową rolę w segmencie powszechnej prywatyzacji. Wynika to przede wszystkim ze znacznej różnicy w płynności obrotu PŚU oraz akcji NFI, co w sposób szczególny zostało zaznaczone w minionym tygodniu. Nie bez znaczenia jest tu poważna liczba jeszcze nie zdematerializowanych papierów, z których część trafi zapewne już niebawem na rachunki inwestycyjne. Nie należy raczej oczekiwać, by stanowiły one znaczące zagrożenie podażowe, mogące w sposób destrukcyjny wpływać na notowania. Choć być może nie wydaje się to do końca logiczne, jest bardzo prawdopodobne, że już wkrótce cotygodniowe komunikaty o przybierającej na sile dematerializacji PŚU mogą wpływać na rynek tego waloru stymulująco, przede wszystkim poprzez wzrost aktywności zaangażowanych po stronie popytowej dużych inwestorów instytucjonalnych.

.