Tydzień w gospodarce

RPP po raz kolejny obniży przypuszczalnie w najbliższym czasie stopę procentową. Jedną z przyczyn opóźniających tę decyzję jest hałaśliwa krytyka rzekomo zbyt restrykcyjnej polityki monetarnej. Spadek produkcji sprzedanej w przemyśle w październiku jest następstwem zarówno niższego tempa wzrostu popytu krajowego, jak i zagranicznego, co sprawia, że obniżając stopę procentową RPP nie może zapominać o możliwości negatywnego wpływu tej decyzji na sytuację płatniczą. Dlatego nie spodziewam się dużego obniżenia stopy procentowej - przypuszczalnie w granicach 0,5-1,5 pkt. proc. Większej zmiany powinno się oczekiwać w przyszłym roku, co jest związane z wieloma warunkami.W najbliższym czasie dowiemy się prawdopodobnie o kolejnych korektach w dół szacunków i przewidywań tegorocznego i przyszłorocznego wzrostu gospodarczego. Jest bowiem prawdopodobne, że w najbliższych miesiącach produkcja sprzedana w przemyśle będzie na poziomie zbliżonym lub niewiele wyższym w porównaniu z analogicznymi miesiącami roku poprzedniego. Kolejne obniżenie stopy procentowej NBP ulży trochę finansom sektora przedsiębiorstw i zwiększy popyt krajowy dopiero po pewnym czasie, ale nie należy nadmiernie liczyć na te korzystne następstwa.Deficyt płatności towarowych handlu zagranicznego wzrósł w rachunku narastającym w październiku w porównaniu z wrześniem (licząc od początku roku) z 9,3 mld USD do 10,7 mld USD. W tej sytuacji wydaje się mało prawdopodobne, by udało się go do końca br. utrzymać na poziomie nie przekraczającym 11,8 mld USD (prognoza NBP) i może się okazać trudne nieprzekroczenie deficytu prognozowanego na koniec 1998 r. Oficjalne rezerwy dewizowe NBP są na szczęście wysokie (w końcu września wyniosły 27,1 mld USD), o ok. 7 razy wyższe niż miesięczny import. Wprawdzie po ostatnich spadkach nominalna stopa procentowa jest słabszym magnesem dla lokat zagranicznych, ale uwzględniając niższą inflację, jest ona realnie nadal wysoka, co zachęca polskie firmy do zadłużania się w dewizach (zadłużenie to było ostatnio szacowane na 10-12 mld USD, ale obawiam się, że w kolejnym szacunku okaże się ono wyższe), a firmy zagraniczne do lokowania w Polsce kapitału krótkookresowego. Jesteśmy uspokajani, że nie było go dużo, bo ok. 2-3 mld USD, ale wiadomo dokładnie, ile go ostatnio przybyło. Skłania to też do wymiany krajowych lokat dewizowych na złotowe.Jakie będzie zachowanie NBP, gdyby kapitał krótkookresowy zaczął nagle odpływać? Doświadczenie wielu krajów przeżywających perturbacje finansowe wskazuje, że rezerwy dewizowe, nawet większe od naszych, okazują się szybko niewystarczające do obrony kursu waluty krajowej. Decyzje o rozszerzeniu korytarza dopuszczalnych odchyleń to sugestia, że NBP liczy się z możliwością dość znacznego osłabienia złotego. Pomijam restrykcje, które zgodnie z uchwalonym w końcu ubiegłego tygodnia nowym Prawem dewizowym mogą być wprowadzone przez rząd i NBP. Zakładam, że nie wystąpi konieczność posłużenia się nimi. Można się natomiast spodziewać osłabienia presji w kierunku aprecjacji złotego i zmniejszenia dodatniego odchylenia kursu rynkowego od parytetu z obecnych 7-8 proc. do - jak myślę - ok. 2-5 proc.Nie należy jednak oczekiwać zbyt wiele po decyzjach obniżających stopę procentową i dopuszczających do osłabienia złotego. Naiwne jest oczekiwanie, że tą drogą można zapewnić gospodarce konkurencyjność międzynarodową, a finansom publicznym pieniądze na szybką poprawę standardów socjalnych. Gdyby obniżono stopę procentową zbyt gwałtownie i nie panowano nad wydatkami publicznymi, to szybko okazałoby się, że rezerwy dewizowe są niewystarczające do obrony kursu złotego w dopuszczalnych granicach odchyleń od parytetu. W przyszłym roku trudno byłoby w tych warunkach obniżyć inflację.

MAREK MISIAK