Środowa zapowiedź prezes NBP złagodzenia przepisów dotyczących obowiązkowych rezerw gotówki dla banków stanowi bardzo pozytywny sygnał dla rynku. Doświadczenie innych rynków kapitałowych poucza, że zmiany poziomu stopy rezerw pozwalają w bardzo wiarygodny sposób prognozować przyszłe tendencje rynku kapitałowego. Dowód tego otrzymaliśmy w ubiegłym roku, kiedy to dwie podwyżki stopy rezerw ze stycznia i kwietnia towarzyszyły początkowi 20 miesięcznej bessy. Gdyby nie potwierdzone równie złymi jak we wrześniu statystykami za październik problemy z obrotami bieżącymi, oczekiwana nowa wieloletnia hossa miałaby bardzo solidne podstawy. Można bowiem oczekiwać, że już niebawem po raz pierwszy w historii naszego rynku koszt kredytu będzie niższy niż osiągany przez spółki notowane na GPW zwrot z kapitału. Dzięki odziedziczonej po okresie wysokiej inflacji względnie niskiej stopie zadłużenia, otworzy to już niebawem nowe perspektywy przed tymi spółkami, które cechując się wysoką rentownością, będą zdolne przetrwać bez większych kłopotów najbliższe kilkanaście miesięcy spodziewanego spadku aktywności gospodarczej. Niestety, zanim ruszy ta pobudzająca wzrost gospodarczy ekspansja kredytowa, upłynie jeszcze zapewne wiele miesięcy potrzebnych bankom do pogodzenia się z koniecznością dostosowania ceny kredytu do oczekiwań klientów. Nawiasem mówiąc, spadek rentowności rocznych bonów skarbowych do 12 proc. jest czynnikiem, który na krajowym sektorze bankowym wymusi zainteresowanie lokatami na GPW.Kluczowe znacznie ma obecnie nadal otwarta kwestia, czy hossa zaczęła się 9 października, czy też opóźni się o kilka tygodni (9400 pkt.). Ostrożniejszym spośród nich proponuję po inspirację sięgnąć do okresu grudzień 1994-styczeń 1995, który wykazuje mnóstwo cech analogicznych do obecnej sytuacji na rynku.

.