TKM
Nominacja na ministra skarbu, dawniej - przekształceń własnościowych - jest równoznaczna z biletem do Trybunału Stanu albo do prokuratora. Pisał o tym mój sąsiad z tej strony, sam doświadczony śledztwami i nieustannymi groźbami postawienia przed parlamentarnym sądem, pisali inni autorzy. Obecny minister - też tej regule nie umknie.Wiele lat trwała prywatyzacja cennego, jak się wydawało, sektora tytoniowego. Zakup wielkich fabryk papierosów przez groźnych kapitalistów z południa Stanów Zjednoczonych, przez niemieckich i brytyjskich fabrykantów wyrobów tytoniowych, budził emocje większe niż sprzedaż połowy Ściany Wschodniej w centrum stolicy. Poseł Bogdan Pęk, z tak dbającego o narodową tradycję stronnictwa, chciał każdego kolejnego ministra przekształceń własnościowych postawić za to przed sądem. W interesie, rzecz jasna, Ojczyzny, polskiego rolnika, a może nawet, kto wie, polskiego konsumenta. Minęło parę lat i chciałoby się wiedzieć, co dziś ma poseł do powiedzenia na ten temat. Czy z dzisiejszej perspektywy, gdy Skarb Państwa dostał swoją jednorazową dolę od inwestorów (pół miliarda dolarów), gdy pracownicy fabryk nie zostali wyrzuceni na bruk i mają robotę, a palacze kopcą wciąż polską produkcję, można powiedzieć, że coś się nie powiodło, że Skarb Państwa zubożał, a samo państwo zostało oszukane? Nawet profesor Zatoński mógłby mówić o pewnym sukcesie - produkuje się coraz więcej papierosów nieco mniej szkodliwych niż kiedyś popularne. Przed trybunałem nie stanął ani J. Lewandowski, ani W. Kaczmarek.To już historia i ironia może nie jest na miejscu, bo adresat musiałby ją jeszcze zrozumieć.Prywatyzacja Domów Towarowych Centrum denerwuje wielu, a już najbardziej znawców ze stronnictwa ludowego. Uważają oni, że skoro sprzedano tanio, to stracili wszyscy. Zastanawiające jest że rozpoczęta przed sześciu laty prywatyzacja nie mogła zostać sfinalizowana, gdy ludowcy byli u władzy. I gdy mogli sprzedać drogo. Dziw, że na sieć domów towarowych, które stoją w środku miasta, w ogóle znalazł się chętny. Dziś rozwijają się dynamicznie sieci supermarketów, które stawia się poza śródmieściem, obudowuje parkingami, rozjazdami.Ludowcy chcieliby więc, by sprzedać domy towarowe drogo, jak najdrożej, ale - bez gruntów, na których są one posadowione. Kto jest tak naiwny, by kupić dom bez działki? Czy niewykształcony rolnik kupi zabudowania gospodarcze, ale bez prawa do działki? Tak właśnie proponują "wynalazcy", ujawniający swoje pomysły na prywatyzację: sprzedać firmę (domy towarowe), która nie została właścicielem parceli. Jest i drugie dno tego dylematu: czy aby na pewno to Skarb Państwa jest właścicielem działek? Mogą wszak ujawnić się spadkobiercy właścicieli przedwojennych, kto wie... Na razie posłowie ludowi zbierają podpisy pod wnioskiem o odwołanie ministra skarbu. Widać w tym wiarę w magiczną moc jednostki: nowy minister sprawi, że będzie lepiej. Choć może chodzi im o to, by nowy robił jeszcze mniej niż obecny, który tak długo zwlekał z przekazaniem gruntów stoczni-kolebki nowemu jej właścicielowi, że dopiero groźba zwolnienia kilkuset stoczniowców skłoniła go do złożenia podpisu.Do dziś nie uregulowana własność gruntów warszawskich i niezakończone uwłaszczenie na gruntach na Ziemiach Odzyskanych tworzą warunki, w których tani argument, że przyjdą obcy i zabiorą trafia do wdzięcznego słuchacza. Pisałem tu o nowym prezydencie Szczecina. Nie wiedziałem, że wśród zagrożeń dla miasta wymienia on i NATO, którego północny korpus tam właśnie będzie mieć siedzibę.Podobnie o NATO myśleli chyba ci posłowie z prawicy, którzy nie chcą Polski widzieć w sojuszu. Sądzą pewnie, że nasza piękna, bogata, ludna i potężna Ojczyzna sama da sobie radę, podczas gdy nowi sojusznicy, Amerykanie i Anglicy, wykorzystają ją, wciskając przestarzałe karabiny i samoloty, w zamian uzyskując dostęp do najcenniejszych tajemnic (o ile takie jeszcze są).Myślenie o prywatyzacji, racji stanu i o wszystkim w ogóle ma wciąż wielką przyszłość. Jeno czy zaintsowani o tym wiedzą?
PIOTR RACHTAN