Pierwsza sesja, podczas której akcje funduszy zaistniały samodzielnie na rynku, tzn. po zakończeniu kariery giełdowej świadectw udziałowych, wypadła nadspodziewanie dobrze dla akcji funduszy. Inwestorzy entuzjastycznie przyjęli ten fakt, dając temu wyraz skalą wzrostów. W całej historii notowań wzrosty tego rzędu tj. 7% dla indeksu należały do rzadkości i z łatwością można je policzyć na palcach jednej ręki.Oczywiście z perspektywy jednej sesji nie można wysnuwać ogólnych wniosków, ale pokazuje ona, że rynek pożegnał się z PŚU z odczuciem ulgi i być może, gdyby to zdarzenie wystąpiło dużo wcześniej, nie doszłoby do obecnej wyceny, uważanej za zbyt niską. Część inwestorów uznało, iż nie będzie już występował wymuszony podział uwagi na dwa segmenty tego rynku. Muszę przyznać, że dla wielu inwestorów łatwiej było śledzić notowania, jak i zawierać transakcje jednym papierem, ale jednocześnie dającym prawo do piętnastu. W końcu posiadając PŚU nie było wymogu informowania o posiadanych ilościach. Te "ułatwienia" dla świadectw przez długi czas przeszkadzały w rozwoju płynności dla akcji funduszy. Zresztą płynność akcji nigdy nie dochodziła do poziomu, który można by uważać za zadowalający. Można przypuszczać, że niektórzy chcą wyprzedzić konkurencję, licząc że wkrótce nastąpi przeniesienie dawnego obrotu ze świadectw na rynek akcji, co bardzo uatrakcyjniłoby ten segment giełdy. Jednak wczoraj nic podobnego nie miało miejsca. Obrót odbiegał od sumarycznego średniego akcjami i PŚU. Jednak z początkiem nowego roku, gdy pewna grupa inwestorów powróci do gry, sytuacja może rozwijać się bardzo pozytywnie. Równie pozytywnie na wycenę akcji powinno wpłynąć urealninie wpływu na fundusze ze strony głównych akcjonariuszy, gdyż z nowym rokiem uprawnienia do funduszy straci Skarb Państwa.
.